Trener kadry studzi nastroje. "Kibice uważają, że my właściwie już awansowaliśmy. Mają prawo cieszyć się przed meczem, a ja cieszę się, że możemy wyjść naprzeciw ich marzeniom. Uwielbiam to! Entuzjazm jest o niebo lepszy od pesymizmu. Musimy wierzyć, że podołamy, ale piłkarze i trener muszą być bardziej realistami. Mamy ciężką robotę do wykonania" - tłumaczy Leo Beenhakker.
Mimo to Holender nie wyobraża sobie, żeby Polska nie zagrała na Euro 2008. "Oczywiście zdaję sobie sprawę, że konsekwencje wygranej z Belgią będą większe niż tylko trzy punkty. Wygrana da Polsce historyczny awans do mistrzostw Europy. Także dwa remisy - z Belgią i Serbią - zapewnią nam wyjście z grupy, ale - jak zawsze - zagramy o zwycięstwo" - mówi "Gazecie Wyborczej" trener kadry.
Polscy piłkarze stoją przed ogromną szansą. Jeżeli wygrają z Belgią, to już nie oglądając się na rywali, awansują do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Wystarczą nam nawet dwa remisy, bo potem gramy jeszcze z Serbią. "Na razie w ogóle nie myślę o Belgradzie. W mojej głowie jest tylko Belgia" - przekonuje Leo Beenhakker.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama