Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 0:0
Bezbramkowy remis w cieniu rasistowskiego wybryku. Delegat PZPN nie pozwalał rozpocząć gry dopóki w sektorze kibiców gości wisiał transparent z zaciśniętą pięścią. A co działo się na murawie? Legia gniotła i gniotła ale gola zdobyć nie zdołała. Głównie przez potworne pudła Gizy oraz Chinyamy.

GKS Bełchatów - Zagłębie Sosnowiec 2:0 (1:0)
Bramki: Garguła 9, Rachwał 66
Najpierw popisowa akcja i cudowny wolej Garguły. Potem jeszcze piękniejsze uderzenie Patryka Rachwała, które wpadło Gąsińskiemu "za kołnierz". Bełchatów wrócił do gry, choć rywala miał chyba najłatwiejszego z możliwych.

Lech Poznań - Polonia Bytom 1:0 (1:0)
Bramka: Reiss 41
Wydawało się, że Lech na swoim stadionie zaaplikuje rywalowi spokojnie parę bramek. Tymczasem "Kolejorz" zdobył tylko jedną. Wreszcie odblokował się Piotr Reiss, wykorzystując zagranie Rafała Murawskiego.

Odra Wodzisław - Cracovia Kraków 0:1 (0:1)
Bramka: Moskała 40
Trener Stefan Majewski wreszcie może odetchnąć z ulgą. Po serii 4. kolejnych porażek Cracovia wreszcie dopisuje sobie komplet punktów. W spotkaniu dwóch słabych ostatnio zespołów lepsi okazali się goście, choć mecz był wyrównany i swoje szanse miała też Odra.

Ruch Chorzów - ŁKS Łódź 0:0
Co można powiedzieć o tym spotkaniu? Jedynie, to że mecz się odbył. Miał to być dla obu teamów mecz życia i śmierci tymczasem z boiska wiało nudą niczym z polskiej współczesnej komedii romantycznej. Ciekawie zrobiło się jedynie wtedy, gdy za dwa bezmyślne wejścia z boiska wyleciał Kascelan.

Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze 1:1 (0:0)
Bramki: Rui Miguel 86 - Brzęczek 89
Już się wydawało, że tradycji stanie się zadość i Zagłębie znowu wygra po golu zdobytym w końcówce, gdy o swoich umiejętnościach przypomniał sobie Jerzy Brzęczek. Weteran naszych boisk sprytnie wykończył akcję kolegi i doprowadził do remisu. Gospodarze ukryli twarz w dłoniach a goście zaczęli się cieszyć, gdyż zanotowali kolejny wartościowy wynik.

Wisła Kraków - Dyskobolia Grodzisk 3:0 (0:0)
Bramki: Zieńczuk 53, Paweł Brożek 68, Kubmev 90 – samobójcza
To już powoli staje się nudne... Wisła znów gromi u siebie, a strzelanie zaczął, któż by inny, Marek Zieńczuk. Kolejny kandydat do gry w Pucharach odjeżdża ze stadionu Wisły z kwitkiem. Dyskobolia broniła się skutecznie aż do 53 minuty, przez cały mecz nie potrafiła jednak stworzyć żadnej stuprocentowej sytuacji.

Widzew Łódź - Korona Kielce 0:2 (0:1)
Bramki: Kaczmarek 2, Zabłocki 69
Cenne zwycięstwo wicelidera na dość trudnym terenie. Ligowa statystyka pokazuje, że jeżeli Korona pierwsza pokona bramkarza rywala, to przeważnie wygrywa mecz. Tak było i tym razem. Gwizdek rozpoczynający mecz, chwilę później piłka ląduje w siatce Fabiniaka. Widzew rwał, szarpał, starał się ale wszystko na nic. Kolejne trafienie dołożył Zabłocki.



























Reklama