Oczywiście określenie "ciężkie nogi" odnosiło się do lekkiego zmęczenia piłkarza. Ale nawet to nie przeszkodziło, by po tym meczu Zieńczuk zrównał się bramkami z Dawidem Jarką. Strzela z regularnością szwajcarskiego zegarka. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy nie zdobył gola w tylko jednym ligowym spotkaniu. Jeśli zimą nie wyjedzie za granicę, chyba nikt nie zatrzyma go w wyścigu po koronę króla strzelców. Tym większa szkoda, że nie znalazło się dla niego miejsce w kadrze Leo Beenhakkera - pisze "Fakt".

Reklama

"Po cichu liczyłem na powołanie. Teraz pozostaje się cieszyć z dobrej roboty wykonywanej w klubie. A bramkę dedykuję mamie, która w niedzielę miała urodziny" -przyznał po spotkaniu. "Marek ma pecha, bo na jego pozycji w kadrze jest bardzo duża konkurencja. Jest teraz w życiowej formie. Ale przecież nie powołamy go po to, by zagrał, przykładowo, na prawej obronie" - ocenił Adam Nawałka, który zobaczył spotkanie z trybun. W sobotę szczęścia nie miał też Adrian Sikora. Napastnik gości został uderzony przez Clebera w oko i przez chwilę był mocno przymroczony. "Do gry wrócił tylko dlatego, że sam chciał wybiec ponownie na boisko" - mówił po meczu Jacek Zieliński.

Trener gości już teraz namaścił wiślaków na mistrzów Polski. "Walka jest już praktycznie zakończona" - powiedział Zieliński. Duża w tym zasługa Mariusza Pawełka. Podobnie jak Zieńczuk, ?Tutek? jest w życiowej formie. W lidze nie puścił gola już od 281 minut. W sobotę rad udzielał mu nawet... Jarosław Żyro. "Mariusz, ty to musisz się czasami krzyczeć. Jesteś za spokojny, a przecież ty to taki twardy synek" - rzucił po spotkaniu arbiter do zaskoczonego bramkarza krakowian - pisze "Fakt".