PZPN odwołał baraż w związku z zamieszaniem licencyjnym. Piłkarze "Jagi" pojechali więc nad morze nieporzebnie, choć do tego meczu przygotowywali się od tygodnia.

Reklama

Atmosferę podgrzał jeszcze, zupełnie niepotrzebnie, Zbigniew Koźmiński, rzecznik PZPN. "Przynajmniej mogli zobaczyć piękny port w Gdyni" - rzucił mimochodem, gdy piłkarze z Białegostoku wyrażali swoje niezadowolenie z organizacyjnego blamażu związku.

"Niech pan Koźmiński te durne wypowiedzi wsadzi sobie w tyłek" - skomentował te słowa wściekły Radosław Kałużny. "Dziękujemy za zorganizowanie nam wczasów w Gdyni. Szkoda, że przed wyjazdem pan Koźmiński nie powiedział nam, że jedziemy na marne, wziąłbym żonę i dzieci nad morze" - kończy wzburzony w serwisie interia.pl.