W sprawie, która bardzo zainteresowała szefową Sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, Ministerstwo Sportu i Urząd Miasta w Olszynie, dochodzenie prowadzi Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe. Wynik jej śledztwa może skutkować nawet unieważnieniem zjazdu wyborczego PZPN z 30 października 2008 r. W takiej sytuacji wszystkie uchwały, jakie podczas tego zjazdu zostały podjęte, trzeba będzie wyrzucić do kosza.

Reklama

Zbigniew Lewicki (prezes Warmińsko-Mazurskiego ZPN), Andrzej Sobiech i Tadeusz Tyczyński byli delegatami okręgowego związku na zeszłoroczny zjazd wyborczy PZPN. Ale wymowa licznych dokumentów dowodzi, że zostali oni wybrani nieprawnie! Wszyscy trzej, co potwierdza Zbigniew Lewicki, w wyborach na prezesa PZPN głosowali na Grzegorza Latę. Ten wygrał w pierwszej turze, bo zgromadził dokładnie 50 procent plus jeden głos.

Aferę związaną ze zjazdem wyborczym Warmińsko-Mazurskiego ZPN (odbył się 25 maja 2008) odkrył i udokumentował prawnik Jan Banaszczyk, pułkownik WP w stanie spoczynku. To doświadczony działacz piłkarski z Kętrzyna, były szef Wydziału Dyscypliny na Warmii i Mazurach, trzykrotny delegat tego związku na zjazd wyborczy PZPN.

"Każdy delegat na wojewódzki zjazd wyborczy musi być członkiem klubu, nawet uczniowskiego, lub członkiem okręgowego związku piłkarskiego działającego w ramach wojewódzkiego" - tłumaczy Banaszczyk. "Zgodnie z obowiązującym prawem, delegatów na wojewódzki zjazd wyborczy muszą wyłaniać walne zebrania zwoływane w klubach" - podkreśla.

Reklama

Tymczasem 25 maja na zjeździe wyborczym Warmińsko-Mazurskiego ZPN delegatami byli albo ludzie zupełnie nie związani z klubami, albo wskazywani przez członków zarządu swych klubów. To jest przestępstwo potwierdzenia nieprawdy, bo delegata na zjazd się nie wskazuje lecz powinno go się wybrać. Mało tego ustępujący zarząd, komisja rewizyjna i - co jest już całkowitą kpiną - ustępujący sąd koleżeński, w sumie 30 działaczy władz wojewódzkiego związku zapewniło sobie czynne prawo wyborcze, łamiąc statut PZPN.

"Zdecydowana większość tych panów nie miała prawa być delegatami, bo nie byli członkami klubów. Szczytem arogancji zarządu było natomiast wręczenie 10 mandatów wyborczych sędziom piłkarskim i trenerom, podczas gdy obie te organizacje nie są prawnymi członkami Warmińsko-Mazurskiego ZPN" - denerwuje się pułkownik-prawnik.

Banaszczyk od lat wskazywał na podobne nieprawidłowości, ale w klubach i w okręgowym związku rzadko kto chciał go słuchać. Tym razem jednak, widząc wielokrotne przykłady łamania prawa, skierował doniesienie do prokuratury. Powiadomił też Sąd Rejestrowy, Urząd Miasta Olsztyna, Ministerstwo Sportu i Sąd Okręgowy w Warszawie, gdzie odbywał się październikowy zjazd wyborczy PZPN.

Reklama

Tomasz Dudziak, były prezes MKS Korsze, miał być delegatem na zjazd wyborczy Warmińsko-Mazurskiego ZPN z Granicy Kętrzyn. Został jednak zgłoszony przez uczniowski klub Koszałek-Opałek Węgorzewo.

"Mandat wyborczy na zjazd wojewódzki w Olsztynie zaproponował mi działacz Granicy, ale na kilka dni przed 25 maja moje miejsce zajął burmistrz Kętrzyna Krzysztof Hećko, człowiek, który nie miał nic wspólnego z futbolem" - mówi Dudziak. I wyjaśnia: "Chciałem jednak być na tym zjeździe, więc zwróciłem się do prezesa Węgorii Węgorzewo. On wpisał mnie na listę klubu Koszałek-Opałek, choć oficjalnie nie zostałem nawet jego członkiem. 25 maja, w dniu zjazdu wojewódzkiego, ktoś w ostatniej chwili podesłał kartkę z moim nazwiskiem prezesowi ZPN i tak zostałem delegatem na zjazd wyborczy z Koszałka-Opałka".

Andrzej Królikowski na wojewódzkim zjeździe reprezentował OKS 1945 Olsztyn. Jak został delegatem tego klubu? "Ktoś z zarządu OKS zapytał mnie, czy zgadzam się wziąć udział w zjeździe" - odpowiada Królikowski. "Wiem jednak, że powinienem być wybrany delegatem na walnym zebraniu klubu" - zaznacza.

Marek Dabkus, członek zarządu OKS 1945 Olsztyn, też wie, że wybory delegatów na zjazd wojewódzki powinno poprzedzić walne zgromadzenie klubu, ale... "Jest taki przepis, więc powinien obowiązywać" - przyznaje Dabkus. "Tymczasem trzech delagatów na zjazd z naszego klubu wskazał zarząd OKS, bo tak było łatwiej" - dodaje.

Kiedy poprzedniemu szefowi Warmińsko-Mazurskiego ZPN Kazimierzowi F. prokuratura wrocławska postawiła zarzuty korupcyjne, jego prawą ręką był wiceprezes do spraw organizacyjnych i finansowych Zbigniew Lewicki. Po rezygnacji F. z prezesury Lewicki został p.o. prezesa WMZPN. Natomiast 25 maja zeszłego roku Lewicki był jedynym liczącym się kandydatem na nowego prezesa. Wygrał w cuglach. Obecny preze jest również prezesem Federacji Sportu w Olsztynie. Prawo o stowarzyszeniach powinien więc mieć w małym palcu.

"Zmiany w statucie naszego związku zawsze zatwierdzał sąd rejestrowy, więc nie widzę problemu" - broni się Lewicki. "Mandaty dla sędziów i trenerów na naszym zjeździe? No, można dyskutować, czy daliśmy je zgodnie z prawem. Na pewno jednak nie miałem żadnego wpływu na wybory delegatów. Chyba z prezesury w związku zrezygnuję..." - zawiesza głos Lewicki.

Efektem dotychczasowej kontroli Urzędu Miasta jest pismo z 2 grudnia 2008, skierowane do Banaszczyka. Czytamy w nim m.in.: „Organ nadzoru uznał za zasadne zastrzeżenie związane z udziałem w głosowaniach osób fizycznych, jakimi są sędziowie i trenerzy, nie zrzeszeni w żadnym podmiocie prawnym, który byłby uprawniony do wydelegowania przedstawiciela (przedstawicieli) do udziału w walnym zgromadzeniu”.

Szef Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe Arkadiusz Szwedowski podkreśla wolę i gotowość wyjaśnienia wszelkich wątpliwości w tej sprawie. "Początkowo prowadziliśmy postępowanie sprawdzające, jednak uznałem, że sprawa wymaga dogłębnej analizy, gdyż zachodzi tu prawdopodobieństwo popełnienia wielokrotnego przestępstwa" - mówi Szwedowski. "Przestępstwa związanego zarówno z poświadczeniem nieprawdy, jak i procedur przeprowadzenia zjazdu wyborczego w Olsztynie. Do końca stycznia ocenię dotychczasowy materiał, jaki w tej sprawie zebraliśmy. Trzeba będzie sięgnąć po statuty klubów i związków, protokoły z zebrań, przesłuchać świadków. Przypuszczam, że uporządkowania wymaga wiele przepisów prawnych w polskim futbolu" - dodaje.