Wichniarek twierdzi, że przemyślał swoją decyzję i nigdy nie będzie żałował słów o rezygnacji z gry w kadrze Leo.

"Byłem nowym zawodnikiem w drużynie, doświadczonym, ale nowym. Nie mam 19 lat, żeby samo powołanie do kadry było dla mnie tak wielkim przeżyciem. Oczekiwałem jakiejś wspólnej kawy z Beenhakkerem, kiedy powiedziałby mi, że mnie obserwuje, że mam szansę grać w tej drużynie, albo żeby powiedział cokolwiek innego, przywitał się, po ludzku pogadał" - denerwuje się.

Reklama

Wichniarek nie rozumie postępowania selekcjonera. "Regularnie strzelałem gole w lidze niemieckiej przez trzy lata i selekcjoner nie zadzwonił. Powołania dostają za to piłkarze, którzy dwa razy kopną prosto piłkę w polskiej lidze albo mają problemy z hazardem czy alkoholem" - rozkłada ręce napastnik.