Środowe mecze obfitowały w niespodzianki, ale to klęska zdobywcy Pucharu UEFA jest największą z nich. Szachtar nie ukrywa mocarstwowych planów. Jego właściciel miliarder Rinat Achmetow wymarzył sobie, że jego klub w najbliższych latach osiągnie poziom najlepszych zespołów w Europie. W Rumunii okazało się, że musi zweryfikować plany. Po remisie w Doniecku 2:2 gwiazdy z Ukrainy odgrażały się, że w rewanżu na pewno odrobią straty. W ekipie Szachtara panowała pełna mobilizacja. Hotel, w którym zamieszkali piłkarze trenowani przez Mirceę Lucescu, chroniła specjalnie wynajęta ekipa ochroniarzy.

Reklama

W tym czasie piłkarzy gospodarzy można było spotkać w centrum Timiszoary, gdzie na świeżym powietrzu popijali sobie kawkę. Wcześniej - tak jak przed każdym ważnym meczem - cała drużyna modliła się w katedrze o zwycięstwo. Co prawda wygrać się Rumunom nie udało, bo mecz zakończył się remisem 0:0, ale dla tego skromnego klubu awans to i tak naprawdę wielki sukces."Na tym etapie rozgrywek więcej można wygrać zaangażowaniem niż techniką, którą czarowali nasi Brazylijczycy" - przyznał po meczu Lucescu.

Zaangażowaniem i ambicją wygrali właśnie Szkoci, którzy do Moskwy na rewanż z Dynamem jechali z duszą na ramieniu. Celtic przegrał w poprzednim tygodniu w Glasgow 0:1 i w rewanżu czekało go naprawdę trudne zadanie. Do meczu drużyna Artura Boruca przystąpiła jednak w pełni zmobilizowana. Polak bronił doskonale, a jego koledzy z ataku spisywali się równie dobrze. W 44. min Scott McDonald zdobył prowadzenie dla gości. W drugiej połowie oba zespoły nie wykorzystały kilku dogodnych sytuacji i wydawało się, że o awansie rozstrzygnie dogrywka. W 93. min bramkę na wagę awansu zdobył jednak Georgios Samaras i to Celtic, a nie wicemistrzowie Rosji, zagra o Ligę Mistrzów. Dynamo niestety nie mogło skorzystać z atutu własnego boiska. Jego moskiewski stadion jest w przebudowie, więc mecz rozegrano na przedmieściach stolicy Rosji w Chimkach. Ten obiekt okazał się niestety nieszczęśliwy dla Marcina Kowalczyka i jego kolegów. Polski obrońca zagrał pełne 90 min, ale niczym się nie wyróżnił.

Dynamo niespodzianki nie sprawiło, ale na innych stadionach było ciekawiej. Slavia Praga tylko zremisowała u siebie z mołdawskim Sheriffem Tiraspol 1:1 i odpadła z rozgrywek. Klub z Naddniestrza zapewnił sobie tym samym co najmniej udział w fazie grupowej Ligi Europy. Podobnie jak mistrzowie Cypru APOEL Nikozja, który wyeliminował Partizana Belgrad. Cypryjczycy z Marcinem Żewłakowem w składzie przegrali 0:1, ale w pierwszym spotkaniu wygrali 2:0 i awansowali do IV rundy eliminacji. W APOEL-u występuje jeszcze jeden Polak - Kamil Kosowski.

Reklama

O awans do Ligi Mistrzów powalczy też brat Marcina Żewłakowa - Michał. Reprezentant Polski rozegrał pełne 90 min w meczu ze Slovanem Bratysława. Jego Olympiakos Pireus wygrał u siebie 2:0, podobnie jak w pierwszym meczu i bez problemów awansował. Z Ligą Mistrzów pożegnała się już pogromczyni Wisły Kraków Levadia Tallin. Estończycy po raz drugi przegrali 0:1 z Debreczynem i pozostaje im walka w IV rundzie eliminacji Ligi Europy.

Kluby Polaków swoich rywali poznają dziś o 12. Po Lidze Mistrzów rozlosowana zostanie ostatnia faza eliminacji Ligi Europy.