5 marca - o czym pisał już "Fakt" - do Polski przyjedzie szef FIFA Joseph Blatter. Wtedy też powstanie czteroosobowa komisja złożona z przedstawicieli polskiego rządu, prezydenta oraz dwóch osób wytypowanych przez FIFA i UEFA. Oni, do czasu nadzwyczajnego zjazdu PZPN, przejmą zarządzanie polskim futbolem. Wrócą też przedstawiciele starego zarządu, ale zobowiążą się, że nie będą podejmowali żadnych decyzji do czasu wyboru nowych władz.

Reklama

Kurator związku Marcin Wojcieszak zostanie odwołany, jednak nadal będzie miał wpływ na administrowanie związkiem. Jest bowiem kandydatem premiera Jarosława Kaczyńskiego do działania w specjalnej komisji. Prezydent Lech Kaczyński postawi najprawdopodobniej na Michała Kleibera, który nie tak dawno w imieniu prezydenta rozmawiał w Szwajcarii z Blatterem. Kleiberowi towarzyszył wtedy Artur Piłka, jednak jest on nie do przyjęcia przez ministra sportu Tomasza Lipca.

Piłka ma jedna wadę - jest miękki w rokowaniach. Razem z Kleiberem byli trochę zbyt delikatni podczas rozmów w Szwajcarii. Dlatego teraz najważniejsza rzecz to niedopuszczenie, by Blatter próbował podczas najbliższej wizyty stawiać nam jakieś dodatkowe warunki. Prezydent Lech Kaczyński nie zamierza też niczego narzucać Lipcowi. Jak się dowiedzieliśmy zapowiedział swoim przedstawicielom, że nie zaakceptuje żadnej decyzji, która naruszałaby reformy rozpoczęte przez ministerstwo sportu.

I dlatego Piłka oraz Kleiber prowadzą negocjacje z byłymi szefami PZPN na temat wybrania jednego kandydata na przyszłego prezesa PZPN. Sam Lipiec się w to nie angażuje, gdyż w jego sytuacji o żadnych kompromisach nie może być mowy. Prezydenccy doradcy starają się wymusić na członkach byłego zarządu, by zmienili swoje zapatrywania i też poparli Henryka Kasperczyka, a nie Grzegorza Latę.

Zmiany mogą nastąpić również w Wydziale Dyscypliny PZPN. Powołany niedawno na szefa Michał Tomczak może stracić stanowisko. Lipcowi zależy bowiem, by pierwsze skrzypce zaczął grać wiceprzewodniczący Robert Zawłocki, który ponoć jest bardziej zdeterminowany, by jak najszybciej wyrzucić z rozgrywek kluby zamieszane w handlowanie meczami.