Nie tylko postępowanie wobec klubów zamieszanych w handlowanie meczami może wywrócić tabelę ligi. Zanim z prokuratury we Wrocławiu do Wydziału Dyscypliny PZPN trafi druga transza z dokumentami na kluby oskarżone o korupcję, jego członkowie będą czyścić polską piłkę z innych przekrętów - podaje "Fakt".

Reklama

Na pierwszy ogień pójdą sprawy licencyjne. Dziś WD zajmie się Widzewem. Chodzi o długi, które zaciągnęła spółka, będąca właścicielem Widzewa do 2003 r. Zadłużony klub przejął od niej RTS, który mimo czekających w kolejce wierzycieli, dostał od PZPN licencję, uprawniającą do występów w drugiej lidze. RTS szybko przekazał ją nowo powstałemu stowarzyszeniu Widzew Łódź i w ten sposób pozbyto się długów.

Tyle że zgodnie z polskim prawem, licencja nie może być przedmiotem obrotu. A zatem decyzja PZPN o przyznaniu jej Widzewowi była bezprawna. Jeśli to się potwierdzi, WD już dzisiaj może zastosować wobec klubu surowe sankcje. "Widzew wtedy tak naprawdę nie spełniał warunków, które umożliwiałyby przyznanie mu licencji. Co gorsza, minęły trzy lata, a klub nie zrobił nic, żeby uregulować te sprawy. Dlatego musi liczyć się z konsekwencjami" - mówi informator "Faktu".

Wydział może zawiesić lub nawet odebrać łodzianom licencję. Oznaczałoby to, że Widzew nie miałby prawa grać w ekstraklasie! Prawdopodobnie członkowie WD nie będą chcieli dezorganizować jeszcze bardziej rozgrywek ligowych i jeśli podejmą decyzję o odebraniu licencji, to nabierze ona mocy dopiero po sezonie.

Reklama

Widzew to niejedyny klub, który z powodów licencyjnych może mieć kłopoty. Jak tylko wydział upora się ze sprawą łodzian, zajmie się Lechem Poznań.