Po meczu z Manchesterem, w którym strzelił pan gola, właściciel Milanu Silvio Berlusconi był panem zachwycony. Powiedział, że każdy ojciec chciałby mieć takiego syna jak Kaka. Urósł pan po tych słowach?
Mam nadzieję, że nie. Już jestem wysoki (śmiech)? A tak poważnie, to jestem wdzięczny panu prezesowi za słowa pochwały. Muszę jednak zaznaczyć, że pochwały jednym uchem mi wchodzą do głowy, a drugim wychodzą. Nie bujam w obłokach, bo tak naprawdę, to wcale nie czuję się jakbym dokonał czegoś szczególnego. Zdaję sobie sprawę, że mogę grać jeszcze lepiej. Nadal się uczę.

Menedżer Manchesteru United Alex Ferguson twierdzi, że niczego panu brakuje.
Tak, tak. Podobno też powiedział, że Cristiano Ronaldo gra niedojrzale. Podchodzę do tego z dystansem. Ja też czasami zachowuję się na boisku jak dzieciak. Stoję z piłką przy nodze na połowie boiska i myślę sobie, że fajnie by było, gdybym okiwał wszystkich rywali i jeszcze wbiegł z piłką do bramki. Więc biorę się za kiwanie. Mijam pierwszego, a drugi mnie przepycha i tracę piłkę. Koledzy rozkładają ręce? Mam duszę brazylijskiego piłkarza. Czasami to przeszkadza. Technicznie może i jestem dobry, ale nad taktyką wciąż muszę jeszcze popracować. Mecze, jak ten z Manchesterem sprawiają, że człowiek uczy się coraz szybciej. Myślę, że pełnię swoich możliwości osiągnę za dwa, trzy lata.

Wracając do Cristiano Ronaldo. Wiceprezes Milanu Adriano Galliani powiedział, że gdyby Portugalczyk grał w jednej drużynie z panem, to on mógłby sobie w trakcie meczu spokojnie oglądać film w kinie, a potem zapytać, iloma golami Milan wygrał. Ronaldo zrobił na panu wrażenie?
W rewanżowym meczu nie pokazał niczego wielkiego, bo Gennaro Gettuso był bardzo naładowany (śmiech). Ale wiem, że Ronaldo to znakomity piłkarz. Zapraszam go do Milanu. Powinniśmy grać ze sobą. Dla dobra piłki.

Ronaldo to chyba pana największy rywal w wyścigu po "Złotą Piłkę". Chyba po tych 10 golach jakie pan strzelił w tym sezonie Ligi Mistrzów jest pan
faworytem?

Jeśli dostanę tę nagrodę, to świetnie, ale tak naprawdę to wolałbym, aby Milan zbierał trofea. Najpierw myślę o drużynie, potem dopiero o sobie. Taki już jestem. Jak strzelam gola, to nie myślę sobie: lt;człowieku znów jesteś sławny, znów cię uwielbiajągt;, tylko patrzę na tablicę z wynikiem i cieszę się, że Milan zadał cios.

Do niedawna grał pan za plecami dwójki napastników. Teraz trener Carlo Ancelotti przesunął pana bardziej do ataku. Brazylijczyk chyba zawsze lepiej czuje się jak jest blisko bramki rywali?
A żeby pani wiedziała. Strzelam coraz więcej goli, spodobało mi się. Teraz z niechęcią wróciłbym do roli pomocnika. Zasmakowałem w gnębieniu bramkarzy. To coś wspaniałego móc strzelić gola, okiwać bramkarza, patrzeć jak piłka trzepoce w siatce. Chcę grać w ataku!

Boi się pan przed finałem z Liverpoolem?
Powiem tak: szanuję angielskie kluby. Trzy drużyny z Premiership grały w półfinale Ligi Mistrzów więc o czymś to świadczy. Jeśli pewnego dnia będę musiał odejść z Milanu, wybiorę ligę angielską. Ale chyba nie Liverpool (śmiech)?















Reklama