30 stycznia tego roku szef Rady Trenerów PZPN Stefan Majewski dostał pisemne polecenie przeprowadzenia wyborów trzech delegatów - trenerów na zjazd wyborczy PZPN. Na papierze firmowym związku, jakie otrzymał, podpisy złożyli: dyrektor departamentu prawnego PZPN Andrzej Wach i sekretarz generalny związku Zdzisław Kręcina.

Reklama

Obaj powołali się na decyzję pierwszego kuratora związku Andrzeja Ruski, wyznaczając termin wyborów wśród trenerów do 26 lutego „na posiedzeniu Rady Trenerów PZPN”. Wybory odbyły się 25 lutego, w hotelu Agrykola w Warszawie. Członkowie Rady Trenerów, poprzez głosowanie, wybrali wymaganych trzech delagatów: Stefana Majewskiego, Mieczysława Broniszewskiego i Piotra Marandę. Wydawało się, że sprawa została załatwiona, tymczasem...

"Dzień po wyborach na Agrykoli wpadłem do PZPN na Miodową. Spotkałem tam Engela" - mówi "Dziennikowi” Mieczyław Broniszewski. "Pokazał mi pismo, zwołujące na 5 marca wyborczą Konferencję Trenerów, Kiedy powiedziałem, że przecież wybory już się odbyły, Engel machnął mi przed oczyma nową wersją decyzji z tego samego 30 stycznia o wyborze delegatów spośród trenerów. Różnica polegała na tym, że miała ich dokonać już nie Rada Trenerów, lecz właśnie Konferencja Trenerów. Engel usprawiedliwiał się, że w komputerze Wacha pojawił się błędny zapis" - podsumowuje Broniszewski.

I właśnie wskutek rzekomego "błędnego zapisu” w komputerze Wacha, Jerzy Engel 26 lutego zredagował kuriozalne pismo. Podsunął je do podpisania także drugiemu kuratorowi - Marcinowi Wojcieszakowi. Dokument ten został następnie wysłany do trenerów I, II ligi oraz z licencją PZPN (łącznie jest ich około 150, podczas gdy Rada Trenerów liczy 13 osób).

Reklama

Zapraszano ich na konferencję wyborczą, wyznaczając jej termin na 5 marca w warszawskim hotelu Sheraton. Engel wprowadził kuratora Wojcieszaka w oczywisty błąd, ukrywając przed nim, że delegaci spośród trenerów już zostali wybrani. Były selekcjoner liczył, że w nowych wyborach to on otrzyma mandat delegata! Kiedy szef Rady Trenerów PZPN - Majewski dowiedział się o intrydze Engela, przesłał kuratorowi Wojcieszakowi dwa pisma. „Informuję, że żadna Krajowa Konferencja Trenerów nie istaniała i nie istnieje” - podkreślił Majewski.

Kiedy sprawa podwójnych wyborów i dwóch tej samej daty, ale różnych, dokumentów je zwołujących wyszła na jaw, do akcji wkroczyli prawnicy z Ministerstwa Sportu. "I zebrali wystarczająco obszerny materiał, bym z czystym sumieniem mógł tę sprawę skierować do prokuratury" - mówi „Dziennikowi” minister sportu Tomasz Lipiec.

"Przeprowadziliśmy oględziny rzeczonego komputera w siedzibie PZPN, zebraliśmy często ze sobą sprzeczne wyjaśnienia pracowników i działaczy związku. Z PZPN wyszły dwa dokumenty w tej samej sprawie, z tą samą liczbą dziennika. Ale ten niby bardziej aktualny spośród nich miał datę wcześniejszą, niż ten uchylony! Wniosek? Mogło dojść do fałszerstwa dokumentów, polegającego na zmianie zasad wyborów delegatów przez osoby do tego nieuprawnione. Oryginalny dokument został tak przerobiony, że nie odzwierciedlał decyzji kuratora PZPN, będącego wtedy jedyną władzą związku" - podkreśla minister Lipiec, który 3 kwietnia wysłał w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście.

Kilka dni wcześniej w Kielcach, przed meczem Polska - Armenia, odbyło się posiedzenie Wydziału Szkolenia PZPN. Majewski zadał kilka trudnych pytań wiceprezesowi PZPN do spraw szkolenia Engelowi. "Odpowiedział mi tylko, że zaszła pomyłka. Milczał, kiedy stwierdziłem, że chcę, by ktoś tę pomyłkę wreszcie mi wyjaśnił" - ironizuje Majewski.