"Cieszyłem się, że Leo Beenhakker powołał mnie do kadry, ale tę radość przesłoniła mi gorycz porażki. Po meczu z Derby wróciłem do domu o 4.00 nad ranem i jeszcze długo nie mogłem zasnąć" - opowiada "Przeglądowi Sportowemu" Rasiak.

Polak jest zadowolony ze swojego występu. "Zagrałem dobry mecz. Jednak, co z tego, skoro nie zdołaliśmy pokonać Derby. Wszystkie gole, które strzeliłem w tym sezonie, zamieniłbym na awans. Szkoda, że nie da się tak zrobić" - mówi smutnym głosem "Rasialdo".

Reklama