Holender to niezły oryginał. Kocha współczesną historię i hiszpańską szynkę. Nienawidzi dziennikarzy. Pasjami słucha Vana Morrisona (stąd przydomek "Van The Man”). Lubi szokować - Marco van Bastena nazwał kiedyś "wsiowym głupkiem". A Sir Aleksa Fergusona, z którym kłócił się podczas gry w Manchesterze dzień w dzień, określił mianem nudnawego Szkota.

Reklama

Innym razem założył koszulkę z napisem "Liczą się tylko przyjaźń i wolność. Cała reszta to g...”. Jeśli dodamy, że przyszedł w niej na oficjalną imprezę klubu, to stanie się oczywiste, kto był gwiazdą wieczoru.

Kibice i media są jednak w stanie wybaczyć mu każdy skandal. Bo Ruud van Nistelrooy wkupia się w ich łaski w najlepszy z możliwych sposobów - strzelając gola za golem. W tym sezonie w lidze zdobył już 21 bramek. Jest o krok od wywalczenia miana najskuteczniejszego napastnika Primera Division. Ma też wielkie szanse, by zdobyć "Złoty But" - nagrodę dla najlepszego strzelca Europy.

"Tak naprawdę moje indywidualne popisy są nic nie warte. Liczy się tylko dobro drużyny" - mawia Ruud, którego uwielbiaj też koledzy z drużyny. "Jest liderem. Na boisku i poza nim. Nikt nie potrafi tak wstrząsnąć szatnią" - mówi David Beckham, najlepszy przyjaciel van Nistelrooy’a.

Reklama

"Lubią mnie, bo kojarzę się ze zwycięstwem. W moim słowniku nie ma miejsca na słowo porażka. Jestem perfekcjonistą, który w każdym meczu zażyna się, by wygrać. I nie ma różnicy, czy jest to gra treningowa, czy finał Ligi Mistrzów" - tłumaczy Holender. "Van The Man” jest pewny, że to właśne Real sięgnie po mistrzostwo. "Mamy lepszy terminarz niż Barca. Katalończycy wyłożą się jeszcze nie raz" - mówi.

Coś w tym jest. Podopieczni Franka Rijkaarda grają jeszcze m.in. z Atletico Madryt, z którym bardzo często ponosili w stolicy porażki, i z Espanyolem. Za to Królewskich czeka właściwie tylko jeden ciężki mecz - na wyjeździe z Realem Saragossa (rok temu przegrali z nim w Pucharze Hiszpanii 1:6).

"Srogo zrewanżujemy się im za tamtą klęskę. Sam strzelę ze dwa gole" - zapowiada Ruud. Ciekawe, że jeden zawodnik Realu czuje się głupio za każdym razem, gdy Holender trafia do siatki. To bramkarz Iker Casillas, który powiedział latem: "Van Nistelrooy kompletnie nie pasuje do naszego stylu gry. Będzie bezużyteczny". Jak widać, nie każdy piłkarz zna się na dyscyplinie sportu, którą uprawia.