"Mój różaniec jest prawdziwy, poświęcony przez papieża Jana Pawła II. Przywiózł mi go z Rzymu Tomek Kłos" - broni się Hajto. "O ile wiem, noszenie różańca na szyi nie jest przez Kościół zakazane ani zarezerwowane wyłącznie dla duchowieństwa. A ja jestem katolikiem, chodzę regularnie do kościoła i się tego nie wstydzę" - dodaje w rozmowie z "Faktem".

Reklama

"Hajtowy" nie kryje jednak, że uległ modzie. "Jedni noszą krzyżyk na łańcuszku, a ja różaniec. Zwykle pod koszulą, ale czasem, jak na bokserskiej gali w Katowicach, na wierzchu. Tak jest teraz modnie" - wyjaśnia bez zakłopotania.

Kapelan łódzkiego sportu Paweł Miziołek uważa jednak, że nie powinno się obnosić różańca na takich imprezach. "Boks to specyficzna dyscyplina" - podkreśla ksiądz. "Gdybym był na tej gali i spotkał Tomka, to pewnie zadałbym mu pytanie, czy aby na pewno wie, do czego służy różaniec" - zapewnia. "Hajto chwali się, że jego różaniec poświęcił Jan Paweł II. Tylko czy pamięta o tym, że nasz papież zachęcał wszystkich do modlitwy na różańcu, a nie pokazywania, że się go ma" - kończy kapelan Miziołek.

Czy Hajto obraził czyjeś uczucia religijne? "Nie obraził, tylko że noszenie różańca na koszuli jest takie pretensjonalne" - skomentowała krótko zachowanie piłkarza ŁKS Jadwiga Mikołajczyk, napotkana przez "Fakt" przed jednym z łódzkich kościołów.

Reklama