"Później stwarzaliśmy sytuacje, ale piłka nie chciała wpaść do bramki gospodarzy. W drugiej połowie powiedzieliśmy sobie, że trzeba zagrać agresywniej. Wiedzieliśmy, że jesteśmy zespołem lepszym i potrzebowaliśmy jednego gola. Mieliśmy świadomość, że jeśli strzelimy to worek z bramkami się rozwiąże i tak też się stało" - tłumaczył piłkarz.

Krzynówek ostrzegł, że jeszcze nie ma co otwierać szampanów. "Jest to jednak dopiero połowa drogi, więc od dziś koncentrujemy się na starciu z Armenią w środę. Wydaje mi się, że sił nam wystarczy" - powiedział strzelec dwóch goli.

Reklama