Dariusz Dziekanowski to jeden z najzdolniejszych trenerów młodego pokolenia. Pomimo małego doświadczenia Leo Beenhakker chciał mieć go u swojego boku. Współpraca przez ponad rok układała się znakomicie. Stary mistrz uczył młokosa zawodu. Dziekanowski nabierał doświadczenia i pewności siebie.

Reklama

Niestety, wszystko zaprzepaścił przez kłopoty osobiste. Zaczęły się imprezy z alkoholem w tle. Razem z tym przyszły awantury z byłą partnerką. Dziekanowski próbował walczyć z nałogiem. Stąd pobyt w szpitalu psychiatrycznym.

Leo Beenhakker nie należy do porywczych osób. Chciał dać szansę Dziekanowskiemu. Widział jego walkę z samym sobą. Jednak gdy "Dziekan" nie pojechał na mecze eliminacyjne na Kaukaz, a tydzień później bawił się na szwajcarskim lodowców, ich szanse na dalszą współpracę spadły do zera.

Już niedługo Dziekanowski znajdzie się na bezrobociu. Leo Beenhakker uprzejmie podziękuje mu za współpracę. Miejsce "Dziekana" u boku holenderskiego szkoleniowca zajmie Adam Nawałka.