Rzut karny to jeden z najprostszych elementów gry w piłkę nożną. Zadaniem zawodnika jest oddać strzał na bramkę rywala z odległości zaledwie 11 metrów. Choć w bramce stoi bramkarz, to w teorii ma on tylko 10 procent szans na obronienie strzau. Zdecydowaną przewagę ma strzelający, ale często zdarza się, że nawet najlepsi zawodnicy pudłują.

Reklama

Trenerzy i kibice od lat zadawali sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje. Teraz odpowiedzi dostarczył im profesor Richard Wiseman. Anglik twierdzi, że wszystkiemu winne jest ciało zawodnika-mężczyzny. "Piłkarze, ustawiając się do strzału, zdradzają poprzez ruchy swoich mięśni, gdzie poleci piłka po ich strzale" - mówi naukowiec. Profesor uważa, że już po obserwacji przygotowań zawodnika do wykonania rzutu karnego może określić, czy padnie gol.

Inaczej sprawa wygląda u kobiet. Ciało płci pięknej nie zdradza tajemnicy miejsca wylądowania piłki po oddaniu strzału. Na tej podstawie Wiseman zbudował teorię, że to właśnie kobiety powinny wykonywać rzuty karne. Teraz profesor musi jeszcze sprawdzić ją w praktyce. Jeśli się uda, to może już w niedalekiej przyszłości zobaczymy na boisku kobiety-wykonawczynie rzutów karnych.