W zeszłym sezonie Przemysław Kaźmierczak brylował w portugalskiej Boaviście Porto. Ale wypożyczenie się skończyło i "Kaz" musiał wrócić do zdegradowanej do drugiej ligi Pogoni Szczecin. Co z jego transferem do Benfiki, albo FC Porto? Nie wiadomo.
Piłkarzowi to się nie podoba. "Irytuje mnie, że tak naprawdę nie mam na nic wpływu. Z Pogoni nie otrzymałem do dziś żadnego sygnału. Mogę się tylko domyślać dlaczego. Ktoś chce chyba ugrać jak najwięcej dla siebie moim kosztem" - przyznaje zawodnik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Kaźmierczaka próbuje uspokoić agent Arkadiusz Klimas. "Zapewniam, że Przemek trafi do dobrego zachodniego klubu. Nikt w Pogoni nie chce zrobić mu krzywdy i dla stu tysięcy euro nie złamie mu kariery" - twierdzi Klimas.
Zamiast cieszyć się z transferu do świetnego klubu, Przemysław Kaźmierczak żali się że nikt nie chce z nim rozmawiać. "Wszystko dzieje się za moimi plecami. Do dziś nie odebrałem choćby pół telefonu z Benfiki Lizbona lub FC Porto" - biadoli polski pomocnilk.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama