Hoek chwali nie tylko Dudka. "Polska ma gigantyczny potencjał jeśli chodzi o bramkarzy, stąd dyskusje na temat naszych wyborów. Zawsze wybieramy z Leo Beenhakkerem najlepszych bramkarzy do kadry. Z Azerbejdżanem Boruc nie zagrał najlepiej, ale przy bramce straconej w Armenii nie miał żadnych szans. Na następne mecze reprezentacji może zostać powołany kto inny" - mówi DZIENNIKOWI trener.

Reklama

Ze zgrupowania w Armenii Hoek poleciał do Holandii, ale już niebawem jedzie do Stanów Zjednoczonych. W rozjazdach jest cały rok. Na poprzednie zgrupowanie do Wronek przyleciał prosto z Japonii, gdzie wykłada raz w roku, a gdyby chciał przyjąć wszystkie zaproszenia do Azji, musiałby tam spędzić kilka lat. Nie ma cienia wątpliwości - Frans Hoek jest jednym z najlepszych trenerów bramkarzy na świecie. Dlatego właśnie jest tak rozchwytywany.

"Lubię podróżować, lubię też pracę na boisku i uwielbiam być blisko drużyny, ale teraz najbardziej skupiam się na pracy nad własnym projektem, który ma zwieńczyć moją karierę. Całą swoją wiedzę staram się zebrać w dużej książce, do której będą dołączone także płyty DVD, opisy ćwiczeń, gierek treningowych. Chcę stworzyć wielki, kompleksowy podręcznik. Każdy będzie mógł go zastosować, bo przecież zasady gry w ten piękny sport są wszędzie takie same" - twierdzi Holender.

Hoek ma ogromną wiedzę. Przez 12 lat był bramkarzem Volendaam, przez kolejne 12 pracował w Ajaksie, potem 6 w Barcelonie i reprezentacji Holandii. Jest cały czas uśmiechnięty, bez przerwy żartuje. Dużo też mówi, nawet w czasie zajęć. Na treningu co chwila chwali bramkarzy reprezentacji Polski. "Muszą wiedzieć, że doceniam ich pracę. Podczas zajęć bronią dużo strzałów, bardzo trudnych strzałów. Więcej niż będą mieli przez cały sezon. Wykonują ogromną, świetną robotę, więc zasługują na pochwały. Lubię takich zawodników, jak Boruc, Kowalewski, Dudek, Fabiański i Kuszczak. Takich, którzy chcą pracować, by stać się lepszymi" - mówi Hoek.

Reklama

Ma świetne rozeznanie wśród polskich bramkarzy. Wymienia sporo nazwisk. Mówi o trenującym w Arsenalu Wojciechu Szczęsnym, o Bartoszu Białkowskim z Southampton. "W Holandii jest tylko jeden taki bramkarz lepszy od waszych - van der Sar, z którym zresztą pracowałem. Edwin to klasa światowa, takich jak on jest może jeszcze czterech lub pięciu. Ale Boruc, Kuszczak, Kowalewski, Fabiański też mogą trafić do tej grupy. Muszą jednak przejść do wielkich klubów i regularnie w nich gra. Artur musi grać w jeszcze większym klubie niż Celtic, by być zaliczanym do najlepszych na świecie. Na pewno dałby sobie radę w Barcelonie, ale jeszcze bardziej pasowałby do stylu gry Milanu, Bayernu, czy Arsenalu - uważa Hoek.

O swoim fachu Hoek mógłby mówić bez przerwy. W Stanach za możliwość udziału w jego weekendowym kursie trenerzy płacą po 350 dolarów. Chętnych bywa więcej niż miejsc. "Prowadząc treningi z bramkarzami trzeba bardzo uważać na współpracę z resztą zespołu. W Anglii tego nie ma, tam często trenuje się oddzielnie z piłkarzami z pola i z tymi spomiędzy słupków" - mówi nam Hoek. "I widać efekty - Anglicy nie mają bramkarzy. A Polska ma, i to jakich. Dlatego tak dobrze mi się tu pracuje. Poza tym mogę zrealizować jeden ze swoich głównych celów. Jeszcze nigdy nie byłem na mistrzostwach Europy. To ostatnia wielka impreza, która mi została do zaliczenia. Teraz na nią pojadę, z reprezentacją Polski - zapowiada Holender.