Według jednej, najbardziej nieprawdopodobnej wersji, które się pojawiły, dwójką głównych aktorów ma być prezes Wisły Mariusz Heler i były piłkarz Cracovii Paweł Drumlak. Znają się oni z czasów, gdy prawnik Heler reprezentował na rozprawie sądowej przeciwko Pasom właśnie "Drumiego" - pisze "Fakt".

Reklama

I to ten zawodnik miał być pośrednikiem w negocjacjach Helera z Mijailoviciem. Serb chce bowiem odejść z klubu i dostać swoją kartę zawodniczą. Prezes zaproponował mu ponoć, że za 300 tysięcy złotych mu ją załatwi. W końcu zeszło na 150 tysięcy. Ale odsunięty od sprawy został pośrednik, a więc Drumlak. I zaproponował Niko, aby nagrał prezesa. A sprytny obrońca Białej Gwiazdy nagrywał już wcześniej obu.

"Dotarły do mnie te plotki i właśnie taka ich wersja. Dzwoniłem do Niko, żeby zapytać, o co chodzi i on powiedział mi, że nie wie. Nie było na pewno takiej rozmowy. Cały czas była mowa o kwocie 150 tysięcy euro, niezbędnej, żeby jakiś klub mógł wykupić Mijailovicia. Nie mógłbym więc złożyć takiej propozycji, bo nawet nie mam mocy sprawczej, żeby taką sprawę załatwić" - wyjaśnia "Faktowi" i od razu dementuje wszystkie pogłoski Heler.