No dobrze, z tymi menedżerami to nie do końca byłoby tak, bo wiadomo, że oni potrafią za ciężkie pieniądze upchnąć komuś piłkarza, który w zasadzie jest nie do upchnięcia. Zresztą każdy kombinuje jak może. Niedawno prezes Realu Madryt Ramon Calderon powiedział, że jest gotowy zapłacić za gwiazdora Milanu Kakę 80 mln euro. Wiceszef mediolańskiego klubu Adriano Galliani był zachwycony, ale powiedział "nie" - bo a nuż udałoby się jeszcze coś utargować. A gdyby obie strony przyjęły metodę naukową - Real by zyskał, a Milan stracił.

Reklama

Naukowcy stwierdzili bowiem, że Kaka powinien kosztować Królewskich dokładnie 55 mln euro. Galliani nie chce tego komentować. Gdy
naukowcy wymyślają nowy płyn na porost włosów - wierzy im, gdy mówią mu ile musi stracić pieniędzy - nie wierzy. I sąd w UEFA gwarantowany.

Żyjemy w czasach, w których uczeni mogą nam wmówić, że jedzenie pomidorów powoduje raka i przewlekłe choroby serca. Raport profesorów z Nawarry też wydaje się kompetentny - są w nim naukowe tezy i teorie, jak na przykład: "Im większa jest wartość medialna klubu, tym więcej będzie on musiał zapłacić za średniej klasy piłkarza" oraz "Im większa wartość medialna klubu, który chce sprzedać piłkarza, tym więcej pieniędzy klub straci".

Gdyby Arsenal był uświadomiony w tym względzie zażądałby za Henry'ego od Barcelony 35 mln euro. Ignorancja kosztowała Anglików 11 mln euro. Generalnie cena piłkarza jest najbardziej zależna od jego "wartości medialnej" - wypadkowej sumy artykułów napisanych na jego temat w ciągu ostatniego sezonu, liczby reklam, w których uczestniczył, oceny speców od wizerunku na jego temat itp.

Reklama

Naukowcy dokładnie przeanalizowali 84 transfery piłkarzy "wysokiej klasy", dokonane w ciągu ostatniego roku. Doszli do wniosku, że wzrost o 1 proc. "wartości medialnej" zawodnika przekłada się na wzrost o 0,5 proc. jego wartości rynkowej. Inne czynniki, które wpływają na
cenę zawodnika, to m.in. jego wiek, wartość medialna klubu, który chce go kupić (wiadomo - Chelsea będzie musiała zapłacić więcej za Grzegorza Rasiaka niż np. Rushden & Diamonds FC), czy narodowość gracza (Latynosi i Europejczycy są przepłacani, a Afrykańczycy - niedoceniani).

Naukowcy doszli także do innych ciekawych wniosków - Chelsea musiałaby zapłacić za Kakę o trzy mln euro więcej niż Real, bo dla piłkarza Madryt jest nadal bardziej atrakcyjny niż Londyn. Podobnie - zdaniem naukowców - sprawa ma się z Davidą Villą z Valencii. Klub z Mediolanu musiałby zapłacić za niego 49 mln euro, Real - 37 mln.

W raporcie czytamy także, że kiedy duży klub chce pozbyć się piłkarza, jego cena drastycznie spadnie, bo potencjalni kupcy myślą sobie, że taki ktoś musiał nie spełniać oczekiwań swoich pracodawców. Wiadomo - Ronaldo to wielki piłkarz. Dlaczego więc Real chciał go sprzedać? Czy coś było z nim nie tak? Pewnie miał problemy ze stawami, albo źle się prowadził. Taką logikę wykorzystał Milan, który kupił bezcennego Brazylijczyka za kilka milionów euro.

Reklama

Kiedy jednak duży klub sprzedaje piłkarza, choć tak naprawdę nie chce go sprzedać - jego cena drastycznie rośnie. Dlatego Liverpool, jeśli chce zarobić cokolwiek na Dudku, powinien najpierw przedłużyć z nim kontrakt, a potem przynajmniej udawać, że bardzo ceni sobie Polaka i jeśli trzeba będzie go sprzedać, to z wielkim bólem serca. Wtedy być może Anglicy odzyskaliby choć część zainwestowanych pieniędzy w Polaka (ok. 5 mln funtów).

Wiek nie jest atutem Dudka, ale narodowość - owszem (dla nas to Polak, dla Hiszpanów - w pierwszej kolejności Europejczyk). Wartość medialna Realu jest bardzo duża - to też powinno cieszyć Liverpool. W sumie jakieś 3 mln funtów za kogoś, kto przez ostatni rok czuł się niedowartościowanym "niewolnikiem" - nieźle. Kto by pomyślał, że wkrótce piłkarze będą odwoływać się do prac
naukowych.