"Chodzą i mącą młodym chłopakom w głowach. Myślą tylko o sobie i o tym, by wyrwać komuś innemu pieniądze. To hieny, które nic nie robią, a chcą bardzo dużo zarabiać. Tę hołotę należałoby rozpędzić" - mówi bez ogródek trener Orest Lenczyk o piłkarskich menedżerach. Na pytanie, czy nie za ostro ich ocenia, odpowiedział krótko: "Mówiłem to już wiele razy, a jakoś mnie nikt do sądu nie podał. Muszą mieć wiele na sumieniu".

Złość Lenczyka wywołało zamieszanie wokół Dawida Nowaka. Jeszcze niedawno jego nazwisko znali tylko najbardziej zagorzali kibice, ale przez ostatnie pół roku stał się gwiazdą ekstraklasy. 22-letniego napastnika GKS, który wiosną zdobył 6 goli, chcą mieć u siebie wszyscy możni ekstraklasy, a najbardziej Zagłębie Lubin i Wisła Kraków.

Reklama

"Nie jest na sprzedaż" - odpowiedzieli bełchatowianie na pierwsze zapytania o Nowaka. Inspirowany przez menedżera Mariusza Piekarskiego zawodnik złożył jednak do PZPN pismo z prośbą o wyjaśnienie, czy wpisana w kontrakt klauzula jego odstępnego nadal obowiązuje. Wydział Gier potwierdził, że Nowak może odejść z Bełchatowa za 350 tys. euro. "Sprawa z kontraktem jest moją prywatną, nie zrobiłem nic przeciwko klubowi" - wyjaśniał DZIENNIKOWI Nowak.

"Chciałem tylko zobaczyć, jakie mam możliwości i wiedzieć na sto procent, co mam w dokumentach. Co do ofert z innych drużyn, to nie chcę się na ten temat wypowiadać. Na razie przygotowuję się do sezonu w Spale z GKS i jestem zawodnikiem tego klubu" - mówi piłkarz.

Wiele wskazuje na to, że sytuacja ta się nie zmieni. Dziś do Spały przyjeżdża prezes Jerzy Ożóg, który przez ostatnie dwa dni sporo rozmawiał z Nowakiem przez telefon. Są podobno bardzo bliscy porozumienia. By zatrzymać następcę Radosława Matusiaka bełchatowianie będą zapewne musieli dać mu podwyżkę wyższą niż wcześniej zakładał kontrakt, gwarantujący korekty w zarobkach po każdej rundzie. W zamian będą pewnie mogli zmienić klauzulę w kontrakcie - wpisać wyższą sumę lub zastrzec, że ta obowiązuje tylko przy transferach zagranicznych.

Reklama

Ważna może być również rozmowa Nowaka z trenerem Orestem Lenczykiem. "Dla mnie ważniejsze od pieniędzy jest to, aby grać" - powiedział DZIENNIKOWI we wtorek młody napastnik. A Lenczyk znany jest z tego, że często zmienia wyjściową jedenastkę. Nowak nawet gdy zdobywał regularnie bramki, nie mógł być wiosną pewny miejsca w wyjściowym składzie. "Różnie można patrzeć na to, ile ostatnio grałem. Na początku mało, ale przecież wiosną osiem razy byłem w podstawowym składzie, w pozostałych meczach wchodziłem z ławki. W sumie jestem raczej zadowolony, choć czasami jakieś żale są. Ale wiem też, że trener oszczędzał moje siły, bo wcześniej długo się leczyłem" - analizuje sytuację z wiosny Nowak.

Skąd całe zamieszanie wokół napastnika BOT GKS? Na polskim rynku transferowym jest w tym roku deficyt dobrych zawodników, kluby mają więcej pieniędzy niż są w stanie sensownie wydać. Cena zawodnika, który dopiero w listopadzie skończy 23 lata wydaje się atrakcyjna. "Spokojnie, na razie jestem tylko normalnym ligowcem po naprawdę dobrej rundzie. Gwiazdy to były kiedyś w Wiśle Kraków: Tomasz Frankowski i Maciej Żurawski" - mówi z uśmiechem Nowak, którego bardzo chwali Radosław Matusiak: "Odchodząc do Palermo wiedziałem, że zostawiam godnego następcę" - stwierdził.

Nowakowi kibicował też zawsze ojciec Radka, Janusz Matusiak, dyrektor Szkoły Mistrzostwa Sportowego z Łodzi, w której uczył się urodzony w Hrubieszowie zawodnik. Teraz jest rozczarowany postawą wychowanka. "Dał sobie namieszać w głowie. Już nie pyta o zdanie mnie, a kontaktującego się z nim teraz często Mariusza Piekarskiego. Zamiast małą łyżeczkę czerpać z tego, co daje mu los, chce zaczerpnąć od razu wielką chochlą. Zapomina, że wtedy łatwo się zachłysnąć. Moim zdaniem, powinien zostać w GKS i za rok wyjechać do naprawdę dobrego klubu europejskiego. Bo to będzie jego sezon" - mówi Janusz Matusiak.

"Chciałbym strzelić więcej bramek niż ostatnio. GKS to silny zespół, z którym możemy powalczyć o mistrzostwo Polski. Dobrze się tu czuję i wcale nie jest powiedziane, że odejdę" - powiedział DZIENNIKOWI Nowak. Więcej bramek w jego wypowiedzi oznacza, że ma zamiar walczyć o tytuł króla strzelców. Na razie strzelał najwięcej w Pucharze Ekstraklasy - 9 w 8 meczach. Nic dziwnego, że bełchatowianom tak zależy na jego pozostaniu w klubie. Tym bardziej, że dopiero dziś okaże się, czy Wisła Kraków nie zabierze z GKS wypożyczonego tam Rafała Boguskiego - innego młodego napastnika wykreowanego wiosną.