"Djoković jest mi winien cztery tysiące złotych. Pożyczył osiem, ale tylko połowę z nich oddał. Potrzebował pieniędzy, żeby wyciągnąć jakiegoś Chorwata z więzienia. To było kilka lat temu. Gdy mu o tym przypominałem - mówił, że odda, ale potem coraz słabiej o tym pamiętał" - mówi "Faktowi" Jacek Chańko, piłkarz i dyrektor sportowy Jagiellonii.

Reklama

Czarnogórca poszukuje Korona, z którą wiąże go kontrakt. Jednak wysyłane na jego adres listy, wracają do klubu. Numeru telefonu do niego też nie sposób ustalić. Zrezygnowani kielczanie złożyli do PZPN wniosek o rozwiązanie kontraktu z Djokoviciem.

Ten poszedł jeszcze dalej w swoim dziwactwie. Żeby zejść z kosztów - podnajął wynajmowane mieszkanie w Kielcach - nie informując o tym właściciela i wyjechał do Czarnogóry. W lokum zostawił wszystkie swoje rzeczy, ale nie ma zamiaru po nie wracać. "On przebywa w Czarnogórze i trenuje młodzież. Do Polski raczej go nie ciągnie" - mówi Toni Golem, chorwacki piłkarz.