Polski bramkarz od kilku dni przebywa z kadrą mistrza Hiszpanii na obozie w Irdning w austriackich Alpach. Real już kilka razy przyjeżdżał latem do tej małej miejscowości w Styrii i zawsze z dobrym skutkiem, bo potem z reguły zdobywał jakieś trofeum.

Reklama

Zespół zakwaterowany jest w królewskim, pięciogwiazdkowym hotelu - Schloss Pichlarn, gdzie doba kosztuje około 200 euro na osobę. Większość czasu piłkarze spędzają jednak na miejscowym boisku. Pod okiem nowego trenera Bernda Schustera trenują dwa razy dziennie po dwie godziny. Zajęcia nie polegają - tak jak to się często dzieje w polskich klubach - na bezsensownym bieganiu i nic nie znaczących ćwiczeniach. Wszystko jest szczegółowo zaplanowane.

Niemiecki szkoleniowiec nie zaprząta sobie oczywiście głowy detalami. Od tego ma czterech trenerów od przygotowania fizycznego z Walterem di Salvo na czele. Jest też szkoleniowiec bramkarzy Pedro Jaro. To były golkiper Realu, który w latach 80. rywalizował o miejsce w składzie z Fransisco Buyo. Pod jego kierunkiem trenuje też Jerzy Dudek.

Widząc zaangażowanie Polaka, można przypuszczać, że nie odda łatwo pola Casillasowi. "Trening jest trochę inny niż w Liverpoolu, ale to bardzo dobrze" - mówi DZIENNIKOWI Dudek. "Taka zmiana otoczenia może wyjść tylko na dobre, bo to, co było w Anglii, zaczynało mi już doskwierać" - dodaje.

Reklama

W bramkarskich zajęciach uczestniczy na razie tylko dwóch golkiperów - Dudek i młody Jordi Codinia z rezerw madryckiego klubu. Pierwszy bramkarz Iker Casillas nabawił się lekkiego urazu mięśnia dwugłowego lewej nogi i na razie ćwiczy indywidualnie. Wygląda więc na to, że w pierwszym letnim sparingu Realu z angielskim drugoligowcem Stoke City w piątek w bramce stanie Polak.