Stefan B. poszedł na współpracę z prokuraturą. Dokładnie opowiadał jak handlował meczami i za to mógł opuścić areszt. "Jest podejrzany o to, że dwukrotnie przyjął korzyść majątkową w kwocie po kilka tysięcy złotych, gdy był obserwatorem szczebla centralnego PZPN" - wyjaśnił rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, Krzysztof Schwartz.

Reklama

W prokuraturze ciągle przebywa Kazimierz F., drugi po Wicie Ż. zatrzymany członek zarządu PZPN. On także dokładnie opowiada o swoim udziale w aferze korupcyjnej. "Najprawdopodobniej więcej o zarzutach dla F. będę mógł powiedzieć dopiero po zakończeniu przesłuchania. A to może nastąpić w piątek" - powiedział Schwartz.