Wystarczy obejrzeć mecz, by nabrać podejrzeń. Klub z Tallina wszystkie bramki tracił w dziecinny sposób po stałych fragmentach gry. Estońscy dziennikarze są pewni, że ich zespół podłożył się rywalom. UEFA nie zlekceważyła tych doniesień i rozpoczęła już śledztwo w tej sprawie. Jak donoszą europejskie władze piłkarskie: zachodzi poważne podejrzenie "ustawienia" spotkania.

Reklama

Prezydent estońskiego klubu zachowuje spokój. "Pozwólmy im badać całą sprawę, jak tak bardzo chcą. I tak niczego nie znajdą" - mówi. "A krach totalizatora nie jest w ogóle naszym problemem" - dodaje. Niech jednak powie to miejscowym bukmacherom...