Nowy trener Realu Bernd Schuster nie oszczędzał swoich zawodników. Na obozie w Irdning piłkarze trenowali dwa razy dziennie. Zajęcia na boisku trwały średnio po 2 godziny 15 minut. Do tego dochodziły treningi na siłowni oraz bieganie po polu golfowym - pisze "Fakt".

Reklama

Nic dziwnego, że taka intensywność wszystkim dała się solidnie we znaki. Dodatkowo bramkarzy "katował" trener golkiperów Pedro Jaro. Hiszpan nie oszczędzał ani Dudka, ani trzeciego bramkarza Królewskich Jordiego Codinii. Kiedy trenujący indywidualnie z powodu kontuzji Iker Casillas dostojnie i wolniutko biegał wokół boiska, "Dudi" i Codinia ćwiczyli w pocie czoła.

"Przywodziciele i mięśnie dwugłowe mam, jak z galarety. Miałem już coś takiego przed laty w Feyenoordzie. Byłem u masażysty, a przed zajęciami wziąłem tabletkę przeciwbólową. Treningów nie można przecież opuszczać" - mówi "Faktowi" Dudek.

Na szczęście wkrótce intensywność zajęć piłkarzy Realu się zmniejszy. Odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne zespołu Walter di Salvo podzieli zespół na pięć grup i każdy będzie trenował według swoich możliwości.

We wtorek "Królewscy" kończą zresztą obóz w Irdning. Prosto z Austrii udadzą się do Niemiec, gdzie dziś wieczorem rozegrają sparing z Hannover 96. Stamtąd polecą na turniej do Moskwy. Powrót do Hiszpanii planowany jest w przyszłym tygodniu. Po powrocie do Madrytu Real gra mecz o Superpuchar z FC Sevilla. "Dudi" ma szansę na zdobycie swojego pierwszego trofeum w barwach wielkiego Realu.

Reklama