Spodziewał się pan powołania do reprezentacji Polski na wyjazdowe mecze z Portugalią i Finlandią. W jaki sposób się pan o tym dowiedział?

W poniedziałek popołudniu podszedł do mnie trener Czesław Michniewicz i powiedział, że razem z Wojtkiem Łobodzińskim dostaliśmy zaproszenie na kadrę. Powiem szczerze, że był to dla mnie szok. Nie spodziewałem się absolutnie czegoś takiego.

Reklama

Ale w środowisku krążyła plotka o pańskim powołaniu przynajmniej od weekendu.
Coś tam faktycznie do mnie wcześniej dotarło, że mogę zostać powołany, ale nie brałem tych pogłosek zbyt poważnie. Powiedziałem sobie, że dopiero jak zobaczę to na piśmie, wtedy uwierzę.

Sądzi pan, że zasłużył na to, by dołączyć do reprezentacji?
Skoro selekcjoner Leo Beenhakker tak uznał, to musiał mieć swoje powody, by Goliński znalazł się w kadrze. Całe Zagłębie ostatnio prezentowało się naprawdę dobrze.

A co może pan do tej reprezentacji wnieść?
Jeszcze nigdy nie miałem do czynienia z panem Beenhakkerem, więc nie do końca wiem jeszcze, czego ode mnie oczekuje. Będę mądrzejszy po kilku treningach.

Do tej pory z Zagłębia Lubin na pozycję środkowego pomocnika powoływany był Maciej Iwański. Jak on zareagował na pańską nominację?
Maciek złożył mi serdeczne gratulacje. Zresztą z tego, co wiem, to on znalazł się na liście rezerwowej, więc wciąż istnieje możliwość, że dołączy do kadry.

Reklama

Rywale do gry w pierwszym składzie są bardzo mocni.
To jest przecież reprezentacja Polski, grają w niej najlepsi polscy piłkarze. Ale nikomu jeszcze rywalizacja nie wyszła na złe. Każdy będzie się starał wypaść jak najlepiej i zmieścić w meczowej osiemnastce.

Mówiło się, że pańska nominacja jest uzależniona od stanu zdrowia Łukasza Garguły. Ostatecznie obaj znaleźliście się w kadrze.
Akurat o tej plotce nie słyszałem. Wiadomo, jak ważny dla reprezentacji jest ostatnio Garguła. Trener ma już wykrystalizowany skład, ma piłkarzy, którym ufa, którzy zaprowadzili tę reprezentację tam, gdzie jest teraz. Zrozumiałe więc, że stawia na nich. Ja jestem nowy w tej drużynie. Być może jestem alternatywą dla Garguły, ale nie traktuję tak tego.

Nie jest pan jednak zupełnym nowicjuszem w kadrze. Debiut już ma pan za sobą.
To prawda, rozegrałem jeden mecz w reprezentacji Polski. Było to za kadencji Pawła Janasa w meczu przeciwko USA w Chicago. Zremisowaliśmy 1:1, a ja byłem na boisku przez pół godziny.

Zna pan tych piłkarzy, z którymi spotka się pan w kadrze?
Przede wszystkim Wojtka Łobodzińskiego, z którym występuję w Zagłębiu. Innych znam po prostu z ligi. Z Radkiem Matusiakiem grałem w młodzieżówce. Nie będę miał problemów z aklimatyzacją.

Ten sezon jest dla pana przełomowy. Najpierw transfer do mistrza Polski Zagłębia Lubin, teraz powołanie do kadry. A już mówiło się o panu jako o zmarnowanym talencie.
Okres, w którym byłem zawodnikiem Groclinu, uważam za stracony. Teraz w Lubinie nabrałem więcej pewności siebie i luzu. Od razu czuję też, że moja forma poszła wyraźnie w górę.