Wśród nich pomijani ostatnio Przemysław Kaźmierczak (FC Porto), Marek Saganowski i Grzegorz Rasiak (Southampton), Łukasz Garguła (Bełchatów), a nawet Michał Goliński z Zagłębia Lubin.Na liście rezerwowych są dawno niewidziani w kadrze Jerzy Dudek (Real Madryt), Paweł Brożek (Wisła Kraków) oraz Ireneusz Jeleń (Auxerre).

Reklama

Holenderski selekcjoner nie dostrzega właściwie tylko jednego wyróżniającego się polskiego zawodnika. Pominięty został robiący furorę w Bundelidze Artur Wichniarek z Arminii Bielefeld. Co może dziwić, zwłaszcza jeśli spojrzy się na sytuację, w jakiej znajduje się czwórka spośród pięciu napastników powołanych do pierwszego składu. Maciej Żurawski (Celtic), Łukasz Piszczek (Hertha) i Marek Saganowski (Southampton) nie mają miejsca w składach swoich drużyn, Radosław Matusiak (Heerenveen) dopiero kilka dni temu znalazł klub, w którym ma nadzieję, że pogra trochę więcej niż w Palermo. Jedynie Rasiak występuje u siebie w miarę systematycznie i ostatnio strzelił nawet gola.

Skąd w kadrze Michał Goliński? Jak się dowiedzieliśmy, jest to autorski pomysł Beenhakkera. Szukał on alternatywy dla Łukasza Garguły, który nie jest w pełni formy po kontuzji. W pierwszej wersji miał wybrać jednego z nich, ostatecznie zdecydował się na obu. Holender powoli przestaje chyba wierzyć, że grę drużyny będzie mógł poprowadzić Maciej Iwański (Zagłębie), który nie sprawdził się w towarzyskim meczu z Rosją i teraz zmieścił się tylko na liście rezerwowych.

Goliński ma za sobą jeden występ w reprezentacji (w 2004 roku z USA) i opinię zawodnika utalentowanego, ale kompletnie nie potrafiącego grać pod presją. Jego powołanie zamknęło jednak usta tym, którzy krytykowali Beenhakkera za przesadne przywiązywanie się do nazwisk i przedwczesne zakończenie selekcji.
Potwierdziła się nasza wczorajsza informacja o tym, że podczas ostatniego zgrupowania kadry w Rosji zaiskrzyło między między Arturem Borucem (Celtic) a Tomaszem Kuszczakiem (Machester United). Ten drugi miał przesadnie demonstrować, że jest lepszy i że należy mu się miejsce numer jeden w bramce reprezentacji. Dla Beenhakkera równie ważna jak gra jest atmosfera w drużynie. Dlatego Don Leo był wczoraj mocno niezadowolony, że informacja o konflikcie przeniknęła do prasy. Selekcjoner planuje poważną rozmowę z Kuszczakiem. Jeśli Kuszczak nie zmieni postawy, w odwodzie czeka ulubieniec Leo Beenhakkera (pracowali razem w Feyenoordzie Rotterdam) - Jerzy Dudek.

Reklama

"Zawsze jest tak, że istnieje różnica zdań między pierwszym bramkarzem a drugim. Ale nie może się to odbijać na atmosferze w drużynie" - powiedział DZIENNIKOWI Jerzy Dudek. "Sądzę, że Kuszczak uważa się za najlepszego bramkarza w Europie, bo styka się w Manchesterze ze znakomitymi zawodnikami. Dowartościował się. Człowiek w takich sytuacjach myśli, że należy mu się coś więcej. Mnie się jednak wydaje, że na razie jest w United drugim bramkarzem, a to wielka różnica. Trzeba spojrzeć w lustro i potrafić samemu się ocenić. Ja jestem w podobnej sytuacji, ale mam jednak doświadczenie. W Feyenoordzie i Liverpoolu rozegrałem ze trzysta meczów, w kadrze prawie 60. Potrafiłbym pracować dla drużyny, ze mną kłopotów nigdy nie ma. A jak Kuszczak dowiedział się kiedyś, że nie będzie go w pierwszym składzie, to całe zgrupowanie był kontuzjowany... Trochę się dziwię, że jestem tylko na liście rezerwowych, bo przecież reprezentuję najlepszy klub na świecie. Ale wytłumaczyłem sobie, że Beenhakker nie chciał mnie brać na trzeciego, bo głupio by było wysyłać mnie w razie czego na trybuny. Jeśli wszystko będzie ok z Borucem i Kuszczakiem, nie będę im potrzebny. Nie obrażę się jednak. Tak czy inaczej jadę do Lizbony, choćby tylko po dopingować" - dodał.

Spośród 31 zawodników wybranych przez selekcjonera jest on jednym z pięciu najbardziej doświadczonych w reprezentacji. Więcej występów w kadrze mają tylko Jacek Bąk, Jacek Krzynówek, Marcin Żewłakow i Maciej Żurawski. Zgrupowanie Polaków przed meczami z Portugalią (8 września w Lizbonie) i Finlandią (12 września w Helsinkach) rozpocznie się 3 września w Mühlheim pod Frankfurtem. Stamtąd 6 września ekipa poleci do Portugalii, by wrócić do Niemiec 9 września. Dwa dni później uda się bezpośrednio do Helsinek.