Gdy dziennikarze zapytali Boruca, co robił w szatni, osłupieli. Nasz bramkarz po prostu korzystał z toalety. "Wszyscy się szykowali do karnych. A ja pobiegłem do szatni. Bardzo mi się siku chciało, więc musiałem" - powiedział "Przeglądowi Sportowemu" Artur.

Reklama

Chwilę później Polak został bohaterem Glasgow. Boruc obronił dwa rzuty karne i dzięki temu Celtic awansował do Ligi Mistrzów. "Jedenastki to już był formalność. Bohater? Kilka razy mnie trafili i tyle" - zakończył skromnie piłkarz.