Chelsea dwukrotnie wychodziła na prowadzenie. Wynik otworzył Frank Lampard, który w 23. minucie pewnie wykorzystał rzut karny. Cztery minuty przed przerwą w ten sam sposób wyrównał Ashley Young, a kilkadziesiąt sekund po zmianie stron goście objeli prowadzene po trafieniu Emile Heskeya.

Reklama

Kibice obejrzeli przy Stamford Brigde emocjonującą końcówkę. W 83. minucie wyrównującego gola zdobył Didier Drogba, a tuż przed końcem regulaminowego czasu gry do siatki trafił John Terry. Wtedy Carlo Ancelotti wyraźnie odetchnął, ale włoski szkoleniowiec The Blues zdecydowanie zbyt wcześnie cieszył się ze zwycięstwa. W doliczonym czasie gry wyrównującą bramkę zdobył Ciaran Clark. Tym samym Chelsea spadła już na piąte miejsce w tabeli angielskiej Premier League.

Newcastle United udanie zrewanżowało się za ostatnie porażki z Manchesterem City i Tottenhamem i w niedzielę pokonało na wyjeździe Wigan Athletic 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył w 20. minucie Shola Ameobi.

W sobotę Arsenal Londyn z Łukaszem Fabiańskim w składzie bez problemów pokonał na wyjeździe Birmingham City 3:0. Pierwszą bramkę dla Arsenalu zdobył w 13. minucie z rzutu wolnego wracający po kontuzji Robin van Persie (piłka otarła się jeszcze o mur piłkarzy Birmingham i zmieniła lot). Na 2:0 podwyższył strzałem z okolic linii pola karnego Samir Nasri, a wynik ustalił w 66. minucie Roger Johnson, który interweniował tak niefortunnie, że trafił do własnej bramki.

Reklama

Fabiański spisał się bez zarzutu - w pierwszej połowie popisał się efektowną interwencją po rzucie wolnym rywali.

Mimo zwycięstwa "Kanonierzy" pozostali na trzecim miejscu w tabeli, bowiem wicelider Manchester City pokonał u siebie Blackpool 1:0 (po golu Adama Johnsona). Wynik mógł być bardziej okazały, ale w 36. minucie Argentyńczyk Carlos Tevez nie wykorzystał rzutu karnego.



Reklama

Liderem Premier League pozostali piłkarze Manchesteru United, który pokonali na wyjeździe West Bromwich Albion 2:1. Bramki zwycięskiego zespołu - pod nieobecność chorego Holendra Edwina van der Sara - strzegł Tomasz Kuszczak.

Już w trzeciej minucie gola dla "Czerwonych diabłów" zdobył Wayne Rooney, ale w końcówce spotkania doznał kontuzji kostki, która prawdopodobnie wykluczy go z gry na dwa tygodnie.

W innym sobotnim meczu Liverpool w dość szczęśliwych okolicznościach wygrał u siebie z Boltonem 2:1. Zwycięską bramkę "The Reds" zdobyli w doliczonym czasie gry - jak pokazały telewizyjne powtórki, jej strzelec Joe Cole znajdował się na pozycji spalonej.