"Kryzys z początku sezonu, gdy mieliśmy sporo kontuzji, mamy już za sobą" - mówił już w czerwcu w rozmowie z PAP dyrektor Skonto Antanas Sakavickas. Stołeczny zespół zajmował wówczas czwarte miejsce w tabeli, ale ze stratą aż 12 punktów do prowadzącego FK Ventspils. Pozycji nie poprawił, ale dołączył już do czołówki. Dystans do lidera zniwelował do zaledwie trzech pkt.

Reklama

Drużyna Skonto Ryga na przełomie czerwca i lipca rywalizowała z najgroźniejszymi przeciwnikami - pokonała FK Ventspils i wicelidera Metalurgs Lipawa po 1:0 oraz zremisowała z plasującym się na trzeciej lokacie FC Daugava Dyneburg 1:1.

Na razie Łotysze nie poprawią bilansu w ekstraklasie (ostatnią porażkę zanotowali 22 maja), bowiem mają przerwę na dwumecz w eliminacjach Champions League z Wisłą Kraków. Pierwsze spotkanie odbędzie się 13 lipca w Rydze, rewanż 19.7 na stadionie Białej Gwiazdy.

Skonto Ryga jest 15-krotnym mistrzem Łotwy. Triumfowało 14 razy z rzędu, w latach 1991-2004, a na ostatni tytuł musiało czekać aż do 2010 roku.

Szkoleniowcem najsłynniejszego łotewskiego zespołu jest najwybitniejszy piłkarz tego kraju Marian Pahars. 35-letni napastnik, uczestnik mistrzostw Europy, który przez kilka sezonów występował w angielskim Southamptonie, zaś w kadrze rozegrał 75 meczów.

Reklama

Kadrę stołecznej ekipy w większości tworzą łotewscy zawodnicy. Z zagranicznych piłkarzy są m.in. Brazylijczycy Nathan Junior i Fabinho oraz Anglik Bally Smart i Rusłan Mingazow z Turkmenistanu. Wielu graczy ma po 20-23 lata, a najstarsi to dwaj 32-latkowie: Denis Kacanovs (w 2009 roku testowany był przez Jagiellonię Białystok) i Juris Laizans (w kadrze ponad 100 gier, uczestnik mistrzostw Europy 2004).

Po raz drugi Skonto będzie walczyło z Wisłą o Ligę Mistrzów. W sezonie 2001/2002, w drugiej rundzie kwalifikacji, krakowianie dwukrotnie wygrali - 2:1 i 1:0, ale w kolejnej ulegli słynnej Barcelonie (3:4 i 0:1). Z kolei niemal dwie dekady temu (1992 rok) Lech Poznań wyeliminował Łotyszy (2:0, 0:0), jednak później odpadł po spotkaniach z IFK Goeteborg (0:1, 0:3).