"Szkoda straconej szansy, ponieważ Wisła nie mogła lepiej wylosować. Dostała rywala najsłabszego z możliwych. Niestety, w końcowym rozrachunku ten przeciwnik okazał się silniejszy. Mistrz Cypru awansował zasłużenie. Pierwszego gola wiślacy wbili sobie sami, przy trzecim też mieli spory udział. Dzisiaj gospodarze wchodzili w obronę Wisły jak w masło. Defensywa krakowskiego zespołu była w rozmiarze , bardzo rozciągnięta" - podkreślił Boniek.

Reklama

Były piłkarz reprezentacji Polski stwierdził, że nawet po zdobyciu przez Wisłę gola na 1:2, dającego w tym momencie awans krakowianom, wcale nie był pewny sukcesu.

"Cezary Wilk trafił do bramki Apoelu w 71. minucie. Pomyślałem sobie, że to trochę... za wcześnie. Wiem, co mówię. Pamiętam, gdy grałem w piłkę i jak się układał przebieg meczów. Gdyby wiślacy zdobyli tego gola nieco później, cypryjski zespół nie zdążyłby się już otrząsnąć. A tak, po bramce Wilka, nasz zespół znów się cofnął i przestał grać w piłkę. Powiedzmy sobie szczerze - Wisła mogła mieć w tym meczu szczęście, ale umiejętności było po stronie rywali. Krakowianie nie zasłużyli dzisiaj na awans" - stwierdził Boniek.

Krakowianie nie wykorzystali historycznej szansy - mogli zostać pierwszym od 15 lat polskim zespołem w najbardziej elitarnych rozgrywkach.

"Wiem, że przez kilkanaście minut Wisła była w Lidze Mistrzów, ale jednocześnie zastanawiałem się, co tam zrobi, prezentując taką dyspozycję. Zresztą, to już nieistotne. Trzeba jeszcze na takie poczekać. Na razie wiślacy zagrają tam, gdzie sobie wcześniej wywalczyli, czyli w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Może to nawet lepiej? Dzięki tym rozgrywkom okrzepną, nabiorą dojrzałości piłkarskiej. To może w przyszłości zaprocentować" - zakończył były zawodnik Widzewa Łódź, Juventusu Turyn i Romy.

Reklama