Smuda, o czym pisaliśmy wcześniej, nie ukrywa, że po mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie chce zamienić posadę selekcjonera na pracę w jednej z ligowych drużyn. Presja, jaka towarzyszy prowadzeniu kadry narodowej jest dla niego trudna do zniesienia. Mający bardzo dobre relacje z Cupiałem szkoleniowiec często bywa na Reymonta i jest tam zawsze mile widziany. Według naszego informatora to właśnie w Smudzie Cupiał widzi przyszłego trenera Wisły. A może jest to tylko pobożne życzenie samego selekcjonera?

Reklama

Smuda dwa razy w swojej trenerskiej karierze pracował w Wiśle. W 1999 roku, po pierwszej porażce w sezonie, został zwolniony, by powrócić pod Wawel w czerwcu 2001 roku. Za drugim razem jego przygoda z Wisłą też nie potrwała długo – w 2002 roku odebrał kolejną dymisję, a po przegranych z Polonią Warszawa i Legią wiosną 2002 zespół powierzono Henrykowi Kasperczakowi.

Droga do ostatecznego porozumienia w sprawie trzeciego kontraktu na Reymonta jest oczywiście daleka, musi zostać spełnionych kilka warunków. W przypadku uzyskania dobrego wyniku na Euro, co przecież może się zdarzyć, wystarczy, że Polacy wyjdą z grupy i uznać to trzeba będzie za sukces, Smuda może otrzymać propozycję przedłużenia umowy od PZPN. Na razie zakłada, że odejdzie, ale ileż to razy zmieniał ostatnio zdanie w różnych kwestiach? Plany może pokrzyżować też sam Maaskant. Jeśli Wisła pod jego wodzą powtórzy sukces z poprzedniej kampanii i zdobędzie tytuł mistrzowski, Cupiał nie będzie miał argumentów, by zwolnić Holendra. Czyżby szef Białej Gwiazdy już stracił wiarę w umiejętności obecnego trenera swojej drużyny, a ostatnie wyniki tylko utwierdzają go w przekonaniu, że wszystko zmierza w złym kierunku?

>>>Czytaj także: Rusza najgłupsza liga w Europie