"Żona ciągle stara się mnie sprowokować, w domu mnie nawet nagrywała. Udaje pokrzywdzoną, wymyśla, że znęcam się nad nią, poszła do lekarza na obdukcje. Wiadomo, o co chodzi - o duże pieniądze. Ona grozi, że mnie zniszczy, ale ja się nie boję. Zapytałem ją, dlaczego pozbyła się firmy, sprzedała firmowe samochody, na co odparła: „Spier...” i szturchnęła mnie. Oddałem jej, ale nie uderzyłem pięścią w twarz. Można to sprawdzić na monitoringu" - opowiada "Faktowi" Bąk. "Dzwonią do mnie banki i pytają się, dlaczego nie spłacam kredytów, ale problem polega na tym, że ja ich nie zaciągałem" - kontynuuje.

Reklama

Cytowana przez Dziennik Wschodni Anna Bąk tak opowiada o ostatnim spotkaniu z mężem: "Chciał, żebym z nim wyszła, a kiedy odmówiłam, zaczął mnie wyzywać. W pewnym momencie uderzył mnie pięścią w twarz. Byli świadkowie, ale kiedy zapytałam jedną z kobiet, czy złoży zeznania, odpowiedziała, że zna pana Jacka i tego nie zrobi. O pobiciu zawiadomiłam policję".

"Cały czas żyła z moich pieniędzy, nie pracowała. Żebyście zobaczyli, jak ona kiedyś wyglądała. Wszystko sobie zrobiła: silikonowe piersi, zęby, pośladki. Można się rozstać z klasą, widocznie moja żona nie potrafi. Wyniosła z domu diamenty warte półtora miliona złotych, wcześniej proponowałem jej mieszkanie warte pół miliona. Ciągle jej mało. Powiedziałem w końcu: „A może byś poszła do pracy?" - mówi "Faktowi" na koniec były gracz Olympique Lyon i Lens.

>>>Czytaj także: Tak pili za szczęśliwe losowanie