"Wbrew niektórym opiniom korzystanie z wideo nie musi zabierać wiele czasu i pieniędzy. System nie będzie dużo droższy, bo może być stosowany na meczach transmitowanych przez telewizję. Oficjalny nadawca powinien więc wyposażyć arbitra technicznego lub obserwatora w monitor. Jeśli ta osoba zauważy poważny błąd sędziów, powinna natychmiast reagować" - powiedział Rostkowski, od 1997 roku prowadzący mecze w rozgrywkach UEFA, a od 2001 sędzia asystent FIFA.

Reklama

We wtorek Prezydent Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej Sepp Blatter zapowiedział wprowadzenie w najbliższej przyszłości nowych technologii pozwalających ocenić czy piłka przekroczyła linię bramkową. Zapis wideo może pomagać sędziom już podczas mundialu w Brazylii.

"Takie sytuacje, jak w meczach Anglia - Niemcy w czasie mistrzostw świata w 1966 i 2010 roku, kiedy sędziowie błędnie oceniali czy piłka przekroczyła linię bramkową całym obwodem, zdarzają się jednak dosyć rzadko. Z pewnością znacznie rzadziej niż kontrowersje dotyczące spalonych, rzutów karnych czy czerwonych kartek. Dlatego uważam, że sędziowie powinni korzystać z powtórek wówczas, gdy istnieje ryzyko, że ich błąd wypaczy wynik meczu. Jeśli gol padł ze spalonego, supervisor niezwłocznie powinien zaalarmować sędziów. Jeśli obrońca wybił piłkę z bramki ręką lub napastnik strzelił gola ręką, sędziowie również powinni natychmiast być powiadomieni" - przekonywał Rostkowski.

"Jeśli powtórki nie wyjaśniają sytuacji, decyzja sędziów podjęta na boisku musi pozostać w mocy. Nie zgodzę się, że wydłuży to mecze, przecież w niektórych spotkaniach w ogóle nie ma takich sytuacji. W innych natomiast zmiana decyzji z pewnością zajęłaby mniej czasu niż przerwa spowodowana protestami piłkarzy czy trenerów. Dlatego nie ma mowy o psuciu widowiska" - przyznał arbiter, który w najbliższej kolejce Ligi Europejskiej będzie sędziował jeden z meczów razem z Marcinem Borskim, Tomaszem Listkiewiczem, Dawidem Piaseckim, Danielem Stefańskim i Tomaszem Garbowskim.

Reklama

Arbiter przyznał, że wprowadzenie technologii wideo to najlepsze rozwiązanie. "Przecież błędów nie chcą ani piłkarze i trenerzy, ani kibice, ani także sami sędziowie. Chyba żaden arbiter na świecie nie chciałby zasłynąć z powodu błędu. W obecnym futbolu sędziowie są jednak skazani na popełnianie błędów i trzeba im pomóc. Czasami gołym okiem nie można ocenić, czy zawodnik był spalony, ponieważ w wielu sytuacjach po prostu nie da się w tym samym ułamku sekundy obserwować miejsca, z którego zagrana została piłka i równocześnie obserwować tzw. linię spalonego i jeszcze analizować zachowanie poszczególnych napastników. Do tego konieczny byłby świetnie funkcjonujący "zez rozbieżny" i niezwykła podzielność uwagi. Najważniejsze, że pojawiła się wola zmian, że FIFA chce pomóc sędziom. Podkreślam jednak, że system korzystania z technologii musi być dobrze opracowany, aby uniknąć wprowadzenia jeszcze większego zamieszania" - zakończył Rostkowski.

Do zastosowania pierwszych rozwiązań dotyczących powtórek wideo, może dojść już w sezonie 2012/13. Międzynarodowa Rada Piłkarska (International Football Association Board), zajmująca się tworzeniem i nowelizacją przepisów gry, ma podjąć tę kwestię w marcu przyszłego roku. W skład IFAB wchodzi czterech członków FIFA oraz po jednym angielskiej, walijskiej, szkockiej i irlandzkiej federacji piłkarskiej.