Obie ekipy podeszły do meczu w całkowicie odmiennych nastrojach. "Królewscy" zaczęli sezon najgorzej od 39 lat. Po dwóch kolejkach ekstraklasy mają w dorobku ledwie punkt, a w dodatku przegrali pierwszy pojedynek o Superpuchar 2:3.

>>>Real Madryt - Barcelona 2:1. Zobacz gole

Reklama

Rewanż stanowił okazję nie tylko do zdobycia trofeum, ale przede wszystkim był szansą poprawienia reputacji i uspokojenia nastrojów w klubie oraz wśród kibiców.

Do drużyny wrócił Pepe, który wyleczył kontuzję i zagrał od pierwszych minut. Obrona od razu poprawnie funkcjonowała i przecinała wiele podań Barcelony.

W drużynie z Katalonii panowały znacznie lepsze nastroje przed środową potyczką. Trzy mecze, trzy zwycięstwa, a w ligowej tabeli już pięć punktów przewagi nad Realem. Gdyby nie wpadka bramkarza Victora Valdesa, który stracił piłkę dryblując we własnym polu karnym, zespół prowadzony od tego sezonu przez Tito Vilanovę byłby blisko sięgnięcia po Superpuchar już po pierwszym spotkaniu.

Reklama

Mecz jednak rozpoczął się zdecydowanie nie po ich myśli. Już w 11. minucie Argentyńczyk Gonzalo Higuain po podaniu Pepe wyszedł na pozycję sam na sam z Valdesem i nie miał żadnych kłopotów z wykorzystaniem sytuacji. Kibice oszaleli, a to dopiero był początek wielkich emocji.

Osiem minut później wspaniałym dryblingiem popisał się Cristiano Ronaldo. Portugalczyk znakomicie przyjął piłkę, dostał się w pole karne i przymierzył. Bramkarz "Dumy Katalonii" musnął ją, ale nie zdołał zmienić lotu i ta wylądowała w siatce. Było 2:0.

Reklama

W szeregach Barcelony zrobiło się nerwowo. Do tego stopnia nie radzili sobie ze świetnie dysponowanym Ronaldo, że w 28. minucie Adriano zdecydował się go sfaulować, gdy ten wychodził na czystą pozycję. Sędzia nie miał wątpliwości i pokazał czerwoną kartkę.

Od tego momentu podopieczni Vilanovy musieli radzić sobie w dziesiątkę i robili to znakomicie. Coraz częściej pojawiali się pod polem karnym Realu. W końcu jeden z rywali też musiał posunąć się do faulu. Do rzutu rożnego z ok. 18 metrów podszedł Lionel Messi. Idealnie zakręcił piłkę, która minęła mur i tuż przy słupku wpadła do bramki. Do przerwy było 2:1 dla ekipy Jose Mourinho.

Niebawem po wznowieniu meczu rozległy się gwizdy publiczności. Była to dezaprobata "gry na czas" w wykonaniu Barcelony, która w 62. minucie jednym podaniem miała okazję do wyrównania, ale Casillasa zdołał zatrzymać Pedro. Chwilę później miała miejsce podobna sytuacja.

W 69. minucie po solowej akcji Khedira był sam przed Valdesem, jednak bramkarz gości skutecznie interweniował. Dziesięć minut później kolejną dogodną okazję miał Higuain, ale trafił w słupek i po chwili zastąpił go na boisku Benzema. W Barcelonie także nastąpiła w tym samym czasie zmiana - Tello za Pedro. Po minucie, a była to 83. w sumie, trener Realu dokonał ostatniej roszady. Za Ozila desygnował do gry debiutującego w zespole Modrica.

Chorwat, który odbył z drużyną tylko dwa treningi przed rewanżowym spotkaniem o Superpuchar w doliczonym już czasie (90+1) mógł się wpisać na listę strzelców, ale jego uderzenie zostało zablokowane. Minutę później Messi posłał piłkę tuż obok słupka, a z kolei Casillas obronił strzał Montoyi i sędzia Mateu Lahoz zakończył mecz. Superpuchar Hiszpanii dla piłkarzy Realu Madryt!

Barcelona triumfowała w trzech ostatnich edycjach, a łącznie zdobyła to trofeum 10 razy. Real czekał na sukces od 2008 roku; w sumie sięgnął po Superpuchar dziewięciokrotnie.

Real Madryt - Barcelona 2:1 (2:1)

Bramki: dla Realu - Gonzalo Higuain (11), Cristiano Ronaldo (19); dla Barcelony - Lionel Messi (45)

Pierwszy mecz: 2:3. Superpuchar Hiszpanii dla Realu Madryt.