Wszystko jest pokłosiem sprawy wyjściówek na Euro 2012. Piłkarze zażądali 20 tys. euro za sam udział w meczu, a wynik sportowy można było nazwać ostatecznie wstydem. Teraz ma być na odwrót. Bardzo niskie startowe i premie dopiero po osiągnięciu celu, czyli awansu na mundial - formuje "Fakt".

Reklama

Decyzję chwali były reprezentant, Radosław Gilewicz. Pieniądze za grę w kadrze, niezależnie od ich wysokości, powinny zawsze być dodatkiem. Gra z orzełkiem na piersi to wielkie wyróżnienie i przywilej - mówi na łamach tabloidu.