Barca zmierzyła się z wojowniczą Lechią Gdańsk - czytamy w "El Mundo Deportivo". Gospodarze zaskoczyli dobrą grą, atakowali, bronili, i to bez kompleksów - przyznaje barceloński dziennikarz. I dodaje, że to Polacy zdobyli pierwszą bramkę, a drugi gol - Piotra Grzelczaka - był nie do obronienia, podobnie jak nie do wymówienia jest jego nazwisko.

Reklama

Komentator madryckiej „Marki” wyraża przekonanie, że meczu nie zapomną wszyscy kibice. Polacy bo zremisowali, a goście, bo Gdańsk będzie im się kojarzył z debiutem Neymara.

Do tego - jak zauważa dziennikarz "Sportu" - Barca czuła się w Gdańsku jak we własnym domu. Wszędzie spacerowali kibice w koszulkach blaugrana a niespodzianką było rozwieszenie na trybunach ogromnego transparentu z twarzami Guardioli, Messiego, Puyola i Cruyffa oraz strofą z hymnu klubu. W internetowych wydaniach dzienniki sportowe zamieszczają dziesiątki zdjęć: meczu, miasta i pięknych czirliderek które - jak podkreślano - mogą niebezpiecznie zawrócić w głowie komentującym i grającym.