Sebastian Mila po wygranej z Niemcami jest jednym z bohaterów polskich kibiców. Piłkarze naszej reprezentacji na łamach "Super Expressu" wyjawił, że jemu seks najlepiej smakuje po mecz. To taki deser - twierdzi pomocnik Śląska Wrocław.

Reklama

Skąd u Mili, - któremu już bliżej do zakończenia kariery - taka nagła eksplozja formy? Piłkarz przyznaje, że za jego sukcesem stoi żona. Ula to fantastyczna osoba. Miałem ogromne szczęście, że ją spotkałem. Lepiej nie mogłem sobie wymarzyć. To było jak sen. Ona zadbała o wszystko. O córeczkę dba i o mnie. Poprawia mnie, gdy popełniam błędy, gdy mówię lub piszę. Jest jak trener Nawałka. Dba o detale. (...) Całe życie mi poświęciła - powiedział Mila.