Miejscowe media podały, że sprzedawał przed dublińskim stadionem bilety na mecz eliminacji do Mistrzostw Europy 2016 Polski z Irlandią.

Michał Listkiewicz nie wierzy w to, że Kazimierz Greń złamał prawo i dobre obyczaje. Były sędzia zaznaczył, że podkarpacki działacz jest człowiekiem zamożnym i szanowanym. Ma osiągnięcia biznesowe i jest mało prawdopodobne, żeby chciał łamać prawo dla jakiejś korzyści. Michał Listkiewicz oczekuje, że sprawa zatrzymania Kazimierza Grenia szybko się wyjaśni.

Reklama

Były sędzia piłkarski podkreśla, że na dublińskim meczu Polska - Irlandia było znacznie więcej Polaków, niż wskazywałaby dostępna dla nich pula biletów. Jego zdaniem zapewne także kupili je od kibiców irlandzkich, którym jako gospodarzom, przysługiwała znacznie większa pula. Jak wyjaśnia - Polacy mieli dostęp do około 5 procent biletów, co stanowi około 3 tysięcy, a było ich co najmniej kilkanaście tysięcy. Jest rzeczą oczywistą, że tysiące polskich kibiców kupiło bilety drogą półoficjalną, bo inaczej nie mogliby się w takiej liczbie tam znaleźć - powiedział Michał Listkiewicz.

Zdaniem Listkiewicza Kazimierz Greń mógł chcieć przekazać komuś bilety, które oficjalnie kupił, i w cenie, którą sam zapłacił. Jak wyjaśnia były sędzia - czasami działacze są proszeni o umożliwienie dostępu do imprez z limitowaną liczbą biletów - ale nie odbywa się to na zasadzie takiej, jak dawniej handlowano przed kinami czy koncertami.

Reklama

Michał Listkiewicz podkreślał, że Kazimierz Greń w Irlandii nie reprezentował PZPN, nie był członkiem oficjalnej delegacji.