W obecnej kadrze Leo Beenhakkera nie ma wielu piłkarzy, którzy tak dobrze znają drużynę Portugalii. Jako napastnik Vitorii Guimaraes Saganowski robił w tutejszej lidze furorę będąc najlepszym strzelcem swojej drużyny. Znalazł się nawet na celowniku wielkich - Porto i Sportingu. Dziś napastnik może być bardzo pomocny Beenhakkerowi nie tylko na boisku, ale także w odkryciu najsłabszych stron rywali. Choć biało-czerwoni nie poznali jeszcze szczegółów taktycznych przed sobotnim meczem (Beenhakker ma je wyłożyć dokładnie 48 godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego), to już dziś wiedzą, jak zagrać o dobry wynik. I nie chodzi w tym przypadku o remis - pisze "Fakt".

"Absolutnie! Gramy o zwycięstwo, z takim zamiarem tutaj przylecieliśmy. I jest pewna recepta na wygranie meczu. Jaka? Musimy zagrać jeszcze lepiej niż w Chorzowie, gdzie pokonaliśmy ich 2:1!" - uśmiecha się napastnik Southampton. "Uwierzcie, że oni do dzisiaj są wściekli za tamtą porażkę, a poza tym ciężko im znieść to, że prowadzimy w grupie. Nie boimy się jednak, bo jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. A futbol to magiczna gra i w taki magiczny sobotni wieczór wierzymy wszyscy."

Ten niezapomniany wieczór ma zgotować Polakom 65 tysięcy ludzi na Stadionie Światła. Oglądając ligę portugalską, trudno jednak uwierzyć, że tutejsi kibice potrafią stworzyć gorącą atmosferę. "Z tym się nie zgodzę" - mówi Saganowski. "Liga to liga, ale reprezentacja jest dla nich najważniejsza, bo Portugalczycy to wielcy patrioci, którzy lubią podkreślać, że to, co najlepsze jest ich. Moja Benfica - najlepsza. Moje Porto - najlepsze. Nasz trener - najlepszy. I tak samo jest z kadrą. Choćby nie wiem co, uważają ją za najlepszą na świecie!"

A skoro mowa o najlepszych, sporo dyskutuje się ostatnio o Cristiano Ronaldo - także w polskiej kadrze. Gwiazda naszych sobotnich rywali wywołała skandal obyczajowy w Anglii. Wciąż odbija się on echem. Przypomnijmy - piłkarz Manchesteru United zamówił sobie pięć prostytutek, które miały zadowolić jego, a także dwóch innych graczy Czerwonych Diabłów - reprezentanta portugalii Naniego, a także Andersona. Kobiety wyznały pikantne szczegóły na łamach prasy, co rozpętało nagonkę na Ronaldo.

"Jeśli jest silny psychicznie, to wytrzyma ten cały zgiełk, bo na boisku można być czasem zupełnie innym człowiekiem niż w życiu prywatnym. Wielu niepokornych było wspaniałymi piłkarzami. Będzie mu jednak bardzo trudno, bo Da Luz nie jest ulubionym stadionem Ronaldo. Przecież to obiekt Benfiki, a on grał w drużynie jej odwiecznego rywala Sportingu. Pamiętam taki mecz Benfica - Manchester, kiedy pokazał środkowy palec trybunom i został wygwizdany przez 60 tysięcy ludzi. Zresztą pewnie nie pierwszy raz" - kończy „Sagan”. A może i nieostatni?







Reklama