Były kadrowicz zna sposób na naszych rywali. "Portugalczycy dużo mówią i piszą o spotkaniu Polski z Rosją. Podkreślają, że w defensywie jesteśmy słabi. Dlatego trener Beenhakker ma twardy orzech do zgryzienia" - zagrać ultradefensywnie i nastawić się na grę z kontry, czy może podejść rywali wysoko, już na ich połowie. Oba warianty niosą niebezpieczeństwa. Jedno jest pewne - nie możemy dać im za dużo miejsca, choć... łatwo mówić" - opowiada Smolarek senior.

Reklama

Włodzimierz Smolarek wierzy, że jego syn nie ma głowy zaprzątniętej zmianą klubu i skupia się już tylko na kadrze. "Odszedł z Borussii i dobrze zrobił. W Racingu Santander miał zły początek, bo dostał czerwoną kartkę w debiucie, choć wszyscy po meczu zapewniali go, że sędzia się pomylił. Ale to ma także... plus. Szybko zaskarbił sobie sympatię kibiców, którzy cenią piłkarzy walczących i nie oszczędzających się na boisku. Zrobiło się też o nim głośniej. Zadzwonił do mnie i powiedział: Tato, nazwisko Smolarek już znają, niezła reklama, co?" - śmieje się ojciec Ebiego w rozmowie z "Faktem".

Nazwisko Smolarek znają też dobrze Portugalczycy. "I chyba nie jest ich ulubionym" - puszcza oko pan Włodek. "Ja zdobyłem bramkę 21 lat temu, na mundialu - wygraliśmy 1:0. Ebi strzelił im dwa gole w Chorzowie. Zwycięstwo 2:1. Z tego wynika, że kiedy Smolarkowie strzelają, Polska ogrywa Portugalię! Jeden z moich przyjaciół, który często bywa w Portugalii przywiózł mi wiadomość, że od meczu w Meksyku, kiedy strzeliłem im jedynego gola, nie mam tam co jechać na wakacje. W takim razie dziwię się, że w czwartek w ogóle wpuścili Ebiego" - żartuje Smolarek.

Były reprezentant Polski ostrzega jednak przed zbytnim optymizmem. "W Lizbonie będzie bardzo trudno powtórzyć wyczyn z Chorzowa. Musimy zapomnieć o tamtym meczu, żeby nie przegrać sobotniego już przed wyjściem na boisko. Od Ebiego zależeć będzie bardzo dużo. Ale także od ustawienia go w schemacie taktycznym. Najlepiej, gdyby zagrał za dwoma napastnikami, w takiej wolnej roli. On to lubi, a dzięki takiemu rozwiązaniu napastnicy mają dużo miejsca, bo obrońcy zwracaliby uwagę właśnie na Ebiego, który może się nawet cofać, żeby pociągnąć ich za sobą i rozerwać obronę rywali" - tłumaczy Włodzimierz Smolarek.

Reklama

Tata Ebiego jest przekonany, że to najważniejszy mecz w karierze syna, ale nie tylko jego. "To bój o wszystko, najważniejsze starcie reprezentacji w tym roku. Jeśli wygramy, do Finlandii pojedziemy już spokojnie. I możemy być spokojni o awans do Euro 2008. Portugalczycy są pod wielką presją. Jeśli nie wygrają, to spadnie na nich lawina krytyki. Dlatego możemy być pewni, że ruszą na nas od pierwszej minuty. To będzie prawdziwa nawałnica, ale nawałnicę można odwrócić i sprytnie ich skontrować. Stawiam na remis!" - kończy Smolarek senior.