Deco urodził się 27 sierpnia 2007 roku w brazylijskim Sao Bernardo de Campo. Z racji olbrzymiej konkurencji nie miał szans na występy w reprezentacji Canarinhos. Gdy przyszła oferta od portugalskiej federacji, nie wahał się długo. 29 marca 2003 roku po raz pierwszy zagrał dla nowego kraju. Poprowadził swój zespół do pierwszej od 37 lat wygranej nad ... Brazylią, zdobywając jedynego gola meczu. To się nazywa zemsta...

Dzisiejsza gwiazda Barcelony swą karierę zaczynała w mało znanym brazylijskim Nacionalu Sao Paulo, zaliczyła później epizod w słynnym Corinthians. Potem nastąpił transfer do Portugalii. Mało kto wie, że Deco występował w barwach śmiertelnego wroga FC Porto - Benfiki Lizbona. Tam jednak mu nie szło. Grał w rezerwach klubu, czyli drugoligowej Alverce. Potem spędził jeszcze sezon w prowincjonalnym Salgueiros, takiej portugalskiej Odrze Wodzisław. I wtedy przyszła oferta z Porto.

Pod okiem charyzmatycznego trenera Jose Mourinho wyrósł na lidera środka pola. Poprowadził swój zespół na wygranej w Pucharze UEFA i triumfu w Lidze Mistrzów. Wybrano go MVP finałowego meczu z AS Monaco.

Następuje kolejny awans sportowy: za 12 mln dolarów został kupiony przez FC Barcelonę. Tam wywalczył miejsce w podstawowym składzie. Z tym klubem dwukrotnie zdobył mistrzostwo kraju i powtórnie wygrał Ligę Mistrzów.

Ale futbol w życiu Deco nie jest najważniejszy. Dla piłkarza ważniejsza jest rodzina. Z pierwszą żoną Cilą ma dwójkę dzieci. Podobnie jak z drugą, brazylijską modelką Jaciarą. Imiona swoich pociech Deco kazał sobie wytatuować na lewym ramieniu. To właśnie im chce się poświęcić po zakończeniu kariery.







Reklama