Uratował pan remis. Czuje się pan bohaterem z Lizbony?
Nie, po prostu zrobiłem swoje. Ciężko sie gra przeciwko takim zawodnikom i takiej drużynie. Wystarczy spojrzeć na to w jakich klubach występują Portugalczycy i jakie mają sukcesy. Przypominam, że to czwarta drużyna na świecie i druga w Europie. Potrafią zrobić z piłką dosłownie wszystko. Pokazali to w drugiej połowie. Ale przecież z Portugalią zdobyliśmy w sumie cztery punkty, czyli więcej niż z Armenią. Najważniejsze, że byliśmy dobrze przygotowani fizycznie. Nikomu nie zabrakło sił. To była podstawa. Dziś Portugalia, w środę Finlandia, a potem może być już z górki. O awans walczą w naszej grupie cały czas cztery drużyny. A my zagramy w środę w Helsinkach tak jak by to był dla nas mecz ostatniej szansy.

Dlaczego po przerwie tak bardzo odpuściliście rywalom?
Pierwszą połowę rozegraliśmy dobrze indywidualnie i jako zespół. Trzymaliśmy Portugalczyków daleko od własnej bramki. Poza strzałem w poprzeczkę Cristiano Ronaldo, nie mieli sytuacji. My mogliśmy strzelić więcej goli. Dobrą okazję miał Ebi Smolarek. Na takim stadionie jak tutaj, w meczu z takim rywalem raczej nie stwarza się wielu sytuacji podbramkowych. A my jednak kilka mieliśmy i dwie wykorzystaliśmy. Wiedzieliśmy, że Portugalczycy się na nas rzucą i będą chcieli szybko odrobić straty. Udało im się to zdecydowanie za szybko. Opanowali sytuację, było kilka spięć pod naszą bramka, aż w końcu strzelili drugiego gola. Kiedy przegrywaliśmy, do końca meczu było niewiele ponad kwadrans. Pokazaliśmy, ze fizycznie jesteśmy dobrze przygotowani i uratowaliśmy remis.

Jak daleko jest jeszcze awans do mistrzostw Europy?
Cztery mecze, czyli cztery niewielkie kroki. Naprawdę małe, ale one są właśnie najtrudniejsze. Najtrudniej zdobyć punkty decydujące o sukcesie. No, ale skoro nie przegraliśmy w Portugalii, to gdzie mamy polec.

Jak skrzydłowemu gra się w środku pola?
Ciężko mi się przestawić i spełniać rolę zupełnie inna niż ta, do której jestem przyzwyczajony. Ameryki nie odkryję, jak powiem, że urodzonym rozgrywającym nie jestem. Ale to co trener mi każe staram się wykonywać najlepiej jak potrafię.

W 90 minucie biegał pan miedzy obrońcami Portugalii tak jakby było to pierwsza minuta spotkania. Przeżywa pan drugą młodość?
Byłem w euforii po tym jak strzeliłem tego gola. Bo taki strzał i taki gol dodaje energii. Przypomniałem sobie jak przed pierwszym meczem z Portugalia w Chorzowie trener Beenhakker mówił nam, że jeśli ktoś w końcówce strzeli gola przy stanie 0:0 to potem przez te ostatnie minuty meczu już będzie nie do zatrzymania. W Polsce scenariusz był inny. W Lizbonie sprawdziły się słowa selekcjonera. Prawdę mówiąc mogłem biegać jeszcze dłużej.

Kiedy schodził Maciej Żurawski miał wątpliwości kto ma wziąć opaskę kapitana...
Tak, bo w Moskwie w trakcie meczu z Rosją wziął ją Darek Dudka i dlatego teraz pytałem trenera. Powiedział żebym ją założył. Poczułem sie wyróżniony, to ogromny zaszczyt.

Czy to najważniejszy gol w pana karierze?
Okaże się po zakończeniu kariery. Ta bramka jest 14, nie zatrzymałem się na pechowej 13. Mam nadzieję, że będą następne. Wiem, że największa odpowiedzialność za wynik drużyny spoczywa na starszych zawodnikach, staram się jak mogę aby temu podołać.


















Reklama