Po meczu powiedzieli:

Jakub Błaszczykowski: "W drugiej połowie wyszło mi kilka akcji i zagroziliśmy bramce Finów. Zabrakło jednak wykończenia. Cieszymy się jednak z remisu, a nawet dwóch wliczając mecz w Portugalii, bo trzeba pamiętać z kim i gdzie graliśmy. Ważne, że nad Finami mamy wciąż dwa punkty przewagi, a w dodatku chyba lepszy od nich układ meczów. Boisko dziś było grząskie, biegało się ciężko, ale po remisie, z którego można być zadowolonym, zmęczenie mija szybciej."

Artur Boruc: "Bramkarz jest od tego, by ciężko pracować na boisku i tak było dziś ze mną. Parę razy byłem w opałach, dopisało mi też szczęście, ale najważniejsze, że nie puściłem bramki. Myślę, że z remisu trzeba się cieszyć, bo i w Portugalii i w Finlandii odebraliśmy punkty najważniejszym rywalom w walce o wyjazd na Euro 2008. Jeśli chodzi o sytuację w której nie trafiłem w piłkę, to ... nie pamiętam takiej."

Marek Saganowski: "Zabrakło mi trochę szczęścia, bo w akcji i przy strzale zrobiłem wszystko, jak należy. Taki jest jednak sport. Mimo, że Finowie grali u siebie, to skupiali się głównie na defensywie i starali się nas zaskoczyć z kontry. My też graliśmy uważnie, więc, szczególnie przed przerwą, wyszły z tego piłkarskie szachy."

Euzebiusz Smolarek: "Szkoda, że nie udało się wygrać. Pierwszą połowę trochę przespaliśmy, w drugiej częściej atakowaliśmy, były okazje do zdobycia bramek. Jednak Finowie też mieli kilka szans. Zostały nam trzy mecze i musimy w nich zdobyć tyle punktów, by awansować do mistrzostw Europy."

Jacek Krzynówek: "Trzeba być zadowolonym z tego, co mamy. Jeśli nie można wygrać meczu, to ważne, by nie przegrać. Były okazje po obu stronach, ale gole nie padły. Cieszy, że bardziej niż w Lizbonie kontrolowaliśmy grę, częściej byliśmy w posiadaniu piłki. Ten remis w ostatecznym rozrachunku może się okazać bardzo cenny. Zobaczymy, jak wieczorem Portugalczycy zagrają z Serbią. Ten mecz sporo wyjaśni w naszej grupie."

Paweł Golański: "Ciężko wywalczony jeden punkt. Finowie zagrali bardzo agresywnie, byli trudnym rywalem. W końcówce co chwilę zagrywali długie piłki na nasze przedpole i parę razy "zagotowało się" pod naszą bramką. Na szczęście Artur Boruc nie dał się pokonać. Nie zawsze uda się strzelić bramkę, wtedy ważny, by jej nie stracić. Remis uważam za sprawiedliwy."











Reklama