"Miałem nadzieję wręczyć to trofeum piłkarzom Kolejorza. Jestem przecież kibicem tego zespołu. Szkoda, że w tym sezonie nie będę mógł tego zrobić" - mówi "Faktowi" rozczarowany właściciel firmy Remes Bartosz Remplewicz, który za prawo do nazwy sponsora tytularnego Pucharu Polski zapłacił 3 miliony złotych.

"Lechowi pozostaje teraz tylko walka o miejsce w lidze zapewniające start w europejskich pucharach. Ciężko będzie je wywalczyć, bo dwa pierwsze miejsca są chyba poza naszym zasięgiem. Ale to tylko sport, więc jeszcze wszystko może się zdarzyć" - dodaje z nadzieją Remplewicz. Jego firma w tym sezonie przeznaczy na sponsorowanie Kolejorza półtora miliona złotych.

Porażka z Polonią znowu zagęściła atmosferę wokół Franciszka Smudy. Czarne Koszule bez Radosława Gilewicza, Radosława Majdana i Jacka Kosmalskiego wyeliminowały Kolejorza z Pucharu Polski. Dla pierwszoligowców to wielki wstyd, a dla trenera poważny kłopot. Niedawno zarząd klubu oświadczył przecież, że jest gotów przeznaczyć na transfery 6 milionów złotych. Smuda już nawet zaczął wskazywać piłkarzy, których chciałby za tę górę forsy sprowadzić.

"Nie jesteśmy w gorącej wodzie kąpani, więc nie będziemy zmieniać trenera po każdej porażce" - wyjaśnia Arkadiusz Kasprzak, wiceprezes Lecha. "Puchar Polski
traktowaliśmy bardzo poważnie, bo to była krótka droga do Pucharu UEFA. Teraz skupimy się tylko na lidze. A z wszelkimi decyzjami personalnymi wstrzymamy się do końca rundy" - dodaje Kasprzak.






Reklama