Choć piłkarze podkreślają, że nie grają dla pieniędzy - tylko dla Polski, to premia też jest ważna. Prawie cztery miliony złotych łatwo wpływają na wyobraźnie kadrowiczów Beenhakkera. Dlatego jest o co walczyć. Jutro biało-czerwoni zmierzą się z Belgami. Jeśli wygrają, to awansują do finałów mistrzostw Europy.

Reklama

Wtedy premia trafi do piłkarzy. Jednak o podziale pieniędzy będzie decydował Leo Beenhakker. "Jeśli trener uzna, że któryś z zawodników zrobił więcej od pozostałych, to może wypłacić mu więcej albo nawet całość sumy" - powiedział "Super Expressowi" Michał Listkiewicz, prezes PZPN.

Jednak szef polskiego futbolu jest przekonany, że Holender podzieli premię pomiędzy wszystkich graczy. "Znam Leo. On stawia na zespół. Dlatego trener uczciwie rozdysponuje pieniądze. Choć Smolarek strzelił już siedem goli, więc może otrzyma więcej" - dodał "Listek".