Wczoraj radość była wielka. Jeszcze długo po meczu wszyscy przeżywali i cieszyli się z historycznego sukcesu. Dlatego Leo Beenhakker rano dał odpocząć swoim piłkarzom. Kadrowicze mieli czas wolny, ale większość z nich nie ruszała się z własnych pokojów.
O godz. 13.30 kadrowicze zjedli obiad, a od godziny 16.00 trenowali na stadionie Śląskim w Chorzowie. Zajęcia trwały zaledwie godzinę, połowę krócej ćwiczyli ci, którzy grali wczoraj. Po meczu z Belgami nie ma kontuzji - dowiedział się dziennik.pl. Wszyscy są zdrowi. Jedynie Mariusz Lewandowski jest lekko poobijany. Jednak do środowego meczu z Serbami będzie gotowy do gry.
Polacy w poniedziałek rano opuszczą Tychy i pojadą do podkrakowskich Balic, skąd odlecą do Belgradu.
Świętowanie się skończyło. Leo Beenhakker nie dał wolnego dnia swoim piłkarzom. Wczoraj Polacy pokonali Belgów i awansowali do finałów mistrzostw Europy. Ale już dziś kadrowicze normalnie trenowali. Zajęcia na stadionie Śląskim w Chorzowie rozpoczęły się o godzinie 16.00 i trwały godzinę.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama