31-letni piłkarz do dziś nie może zrozumieć, czemu to właśnie jego zdecydował się skreślić Holender. "Gram w bardzo mocnej lidze, mam pewne miejsce w podstawowym składzie, strzeliłem w tym sezonie dziewięć goli. Widocznie jednak selekcjoner ma napastników, którzy grają w jeszcze mocniejszych ligach i mogą się pochwalić znacznie lepszą skutecznością. Tyle że ja ich jakoś nie kojarzę i nie przypominam sobie, by w Niemczech, Hiszpanii, Anglii lub Włoszech polski napastnik strzelił w tym sezonie więcej goli ode mnie" - szydzi "Król Artur".

Reklama

Napastnik Arminii Bielefeld uważa, że w kadrze nie znalazł z powodu asystentów Beenhakkera - Dariusza Dziekanowskiego i Bogusława Kaczmarka. "Para idiotów daje selekcjonerowi jakieś złote rady" - mówi "Bildowi".

Wichniarek w rozmowie z niemieckimi dziennikarzami podkreśla, że bez niego szanse Polski choćby na wyjście z grupy podczas zbliżającego się wielkimi krokami Euro są minimalne. Na tej imprezie zdaniem piłkarza upadnie mit Beenhakkera, jako nieomylnego szkoleniowca. "W końcu on też jako trener zostanie rozliczony z sukcesu. Jestem tego ciekawy" - kończy Wichniarek.